Wojciech Kamiński: Może nie graliśmy wystarczająco agresywnie?
Tylko sześć rzutów wolnych oddali w całym spotkaniu z Anwilem Włocławek koszykarze Rosy Radom. Przegranym, dodajmy, 77:83. - Być może nie graliśmy wystarczająco agresywnie? - pytał Wojciech Kamiński.
- W czwartej kwarcie gospodarze nie weszli w bonus, czyli nie przekroczyli limitu przewinień, po którym każdy faul karany jest rzutami wolnymi. W całej kwarcie popełnili tylko trzy faule, a dwa mieli na swoim koncie aż przez dziewięć minut i 45 sekund - wyliczał trener Kamiński.
Anwil ostatecznie pokonał Rosę 83:77, lecz już w sobotę obie drużyny spotkają się ponownie w Hali Mistrzów. - Na pewno mam nadzieję na lepszy mecz mojej drużyny. Jeśli będziemy grać bardziej agresywnie i będziemy trafiać rzuty spod kosza, to mam nadzieję, że chociaż jedno zwycięstwo uda nam się wywieźć z Włocławka - dodawał szkoleniowiec radomian.
Porażka drużyny to nie jedyne zmartwienie trenera Kamińskiego. Ze składu prawdopodobnie wypadł Kamil Łączyński, który skręcił staw skokowy.
- Schodząc z parkietu, Kamil powiedział tylko jedno: "nie jest dobrze". Tym samym należy podejrzewać, że jego uraz jest poważny, ale nie mam w oczach ani rentgena, ani USG, więc tak naprawdę będziemy mogli powiedzieć cokolwiek dopiero po badaniach. Oczywiście szkoda Kamila, bo miał świetną pierwszą połowę, a potem było niestety słabiej - podsumował trener.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Kapitalny początek play-off! Anwil po zażartym boju pokonał ambitną Rosę