- To był prawdziwy mecz z play-offów. Obie drużyny dały z siebie wszystko. Ja muszę pogratulować moim zawodnikom, bo zrobiliśmy w tym meczu wiele dobrego - mówił zaraz po zakończeniu spotkania Andrej Urlep, trener Energi Czarnych Słupsk.
[ad=rectangle]
Słupszczanie fantastycznie rozpoczęli piątkowe zawody, bo na początku drugiej kwarty prowadzili 25:15. W ekipie Energi Czarnych brylował Garrett Stutz, który na swoim koncie miał już do przerwy 15 punktów. Sopocianie nie potrafili go zatrzymać, ale umiejętne zmiany trenera Dariusa Maskoliunasa pozwoliły wrócić do gry. Kluczem było szybkie przechodzenie z obrony do ataku, gdzie motorem napędowym Trefla był Lance Jeter, który z łatwością zdobywał punkty. Dobrze zaprezentowali się także Michał Michalak oraz Milan Majstorović.
- Mieliśmy bardzo słabe 5-6 minut w drugiej kwarcie, kiedy nie zrobiliśmy tego, co powinniśmy. Trefl nam odskoczył i musieliśmy gonić - dodawał słoweński opiekun Energi Czarnych.
Słupszczanie całą drugą połowę gonili, ale ostatecznie na finiszu musieli uznać wyższość zespołu z Sopotu, mimo że udało im się zatrzymać lidera Trefla - Adama Waczyńskiego na czterech punktach.
- Powstrzymaliśmy Waczyńskiego, który zdobył tylko 4 punkty, ale to nie jest klucz do zwycięstwa. Siłą Trefla jest drużyna i pokazali w tym spotkaniu - podkreślał Urlep.