Gospodarze dobrze rozpoczęli niedzielne spotkanie, ale bardzo szybko złapali trzy zespołowe przewinienia i był remis 6:6. Duże problemy z poskładaniem swojej defensywy mieli jednak koszykarze Atlasa Stali i głównie przez to już w szóstej minucie przegrywali 21:13, a trener Andrzej Kowalczyk w tym czasie poprosił o czas na żądanie.
- Zagraliśmy bardzo słabe zawody. W ogóle nie funkcjonowała u nas obrona i nie realizowaliśmy założeń, do których przygotowywaliśmy się przez cały tydzień - komentował tuż po meczu Łukasz Seweryn, rzucający Atlasa Stali.
W końcówce pierwszej kwarty ostrowianie przegrywali już nawet czternastoma punktami, za sprawą znakomitej postawy Damira Miljkovicia, ale dwie celne trójki Aarona Cooka zmniejszyły prowadzenie PGE Turowa do dziewięciu punktów. Zgorzelczanie grali jednak konsekwentnie w obronie i niezwykle skutecznie w ataku, przez co doprowadzili do stanu 50:33 na dwie minuty przed zakończeniem pierwszej połowy. Ostatecznie zgorzelczanie schodząc do szatni prowadzili różnicą szesnastu punktów.
Po zmianie stron Atlas Stal natychmiast rzucił się do odrabiania strat. Ostrowianie zdobyli dziesięć punktów tracąc zaledwie jeden i zbliżyli się do zgorzelczan na odległość siedmiu punktów. Wydawać się mogło, iż spotkanie w tym momencie się wyrówna, ale sprawy w swoje ręce wziął Chris Daniels, który w tej części gry seryjnie zdobywał punkty, a zaliczył ich aż trzynaście. Gospodarze szybko powiększyli przewagę, a po trójce Roberta Witki i dwóch takich rzutach Gorjana Radonjica w końcówce trzeciej kwarty prowadzili 83:52.
Wynik był już rozstrzygnięty praktycznie po trzeciej kwarcie, bowiem wówczas gra się skończyła. Koszykarze Atlasa Stali bombardowali kosz Turowa rzutami za trzy, ale na niewiele się to zdało. Wicemistrzowie Polski po trzech minutach ostatniej odsłony spotkania prowadzili 11:4, a po chwili przekroczyli barierę stu punktów. PGE Turów ostatecznie pokonał Atlas Stal 112:78.
Trener gości, Andrzej Kowalczyk, pomimo iż wynik już wcześniej był rozstrzygnięty, nadal forsował swoich podstawowych zawodników, podczas gdy Saso Filipovski w czwartej kwarcie posłał na pakiet Macieja Strzeleckiego i Bartosza Bochno.
- Nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu. Było to już drugie spotkanie, które zagraliśmy poniżej poziomu, jaki potrafimy grać i trzeba się dokładnie zastanowić, co jest tego przyczyną - mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Kowalczyk. Szkoleniowiec gości dodał, iż przy takiej dyspozycji gospodarzy jego zespół nie miał szans, bowiem pułap jego drużyny to nieco ponad 85 punktów.
PGE Turów Zgorzelec - Atlas Stal Ostrów Wlkp. 112:78 (30:19, 24:19, 31:16, 27:24)
PGE Turów: Daniels 19, Radonjic 14 (4), Copeland 11 (1), Witka 11 (3), Kitzinger 10 (1), Miljkovic 9 (1), Townes 9, Turek 9, Bochno 8, Bailey 5, Strzelecki 5 i Roszyk 2.
Atlas Stal: Rivera 20 (1), Cook 13 (3), Jovanovic 12 (2), Szubarga 12 (2), Okafor 8, Jocović 7, Grzesiński 3 (1), Seweryn 3 (1), Majewski 0 i Nieves 0.