W piątek Stelmet pokonał Asseco 82:69. Spotkanie miało dość dziwny przebieg, bo na początku meczu goście szybko zbudowali przewagę, którą... konsekwentnie tracili. W pewnym momencie zrobiło się nawet 50:52 i gdynianie mieli nawet szansę na doprowadzenie do remisu, ale wówczas do głosu znów doszli zielonogórzanie, którzy utrzymali przewagę do samego końca.
[ad=rectangle]
- Trudno się grało przeciwko Asseco, ale tak naprawdę poza tym drugim meczem, to kończyliśmy spotkania w miarę z dużą przewagą. Takie są play-offy, że trzeba walczyć do samego końca. Nie ma tak naprawdę różnicy, czy jest 3:1, czy nawet 3:2. Ważne, że się przechodzi do następnej rundy - zaznacza Aaron Cel, gracz Stelmetu Zielona Góra.
Francuz z polskim paszportem zwraca uwagę na fakt, że zielonogórzanie wielką pracę wykonali w obronie przeciwko A.J. Waltonowi, który nie był aż tak bardzo efektywny.
- Wyłączyliśmy Waltona z gry i wydaje mi się, że to był jeden z ważniejszych elementów tej rywalizacji. Amerykanin rzucał bardzo dużo punktów dla Asseco i musieliśmy go zatrzymać. Drużynowo udało się go wyeliminować. Staramy się być taką maszyną, która cały idzie do przodu - podkreśla Cel.
Stelmet w dalszym ciągu nie wie, z kim zmierzy się w półfinale. Zielonogórzanie rywala będzie znać w poniedziałkowy wieczór. Wówczas odbędzie się piąte spotkanie Trefla Sopot z Energą Czarnymi Słupsk.
- Oczywiście, że spoglądamy w tamtą stronę, ale naprawdę nie ma to dla nas różnicy, czy zagramy z Treflem Sopot, czy z Energą Czarnymi Słupsk - ocenia Francuz z polskim paszportem.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/b]