Dzień wcześniej faworytki publiczności triumfowały. Zanosiło się więc na powtórkę. Odnośnie początku nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Polska w pełni kontrolowała boiskową sytuację, wręcz dominowała nad rywalkami. Po zaledwie paru minutach prowadziła różnicą 13 punktów i wydawało się, że zagrożenie zostało błyskawicznie oddalone.
[ad=rectangle]
Jednak potem sprawy przybrały zupełnie inny bieg. Nasze kadrowiczki przestały trafiać, co przeciwniczki wkrótce wykorzystały. Systematycznie odrabiały straty, a kwarcie numer dwa wygranej aż 15:4 obnażyły wszelkie braki biało czerwonych.
Zmiana stron przyniosła poprawę jeśli chodzi o ich postawę. Otrząsnęły się z letargu i próbowały znów nawiązać wyrównaną walkę, tyle że skandynawska ekipa dowodzona przez Kalisę Lloyd oraz Fridę Eldebrink, która miniony sezon spędziła pod trykotem Rivas Ecopolis Madryt nie dała się zaskoczyć. Skuteczność całego kolektywu wypadła blado, aczkolwiek sporo nadrabiał on defensywą.
Podopieczne Jacka Winnickiego zaś zdołały łącznie ustrzelić zaledwie 47 "oczek", co stanowi wynik daleki od oczekiwanego. Z drugiej strony zawodniczki odczuwają trudy trzech tygodni przygotowań, stąd nie należy wyciągać zbyt pesymistycznych wniosków. Ponadto poprzednie starcie rozegrały zaledwie kilkanaście godzin wcześniej.
Najwięcej razy piłkę w koszu umieszczała Marta Jujka. Tuż za nią w klasyfikacji uplasowała się Agnieszka Skobel.
Polska - Szwecja 47:53 (17:11, 4:15, 10:10, 16:17)
Polska: Jujka 10, Pawlak 8, Skobel 8, Krężel 6, Owczarzak 3, Idczak 3, Misiuk 3, Koc 2, Skorek 2, , Kaczmarczyk 2
Szwecja: Lloyd 13, Halvarsson 12, Eldebrink 9, Eldebrink 4, Barthold 3, Stålvant 3, Carter 3, Key 2, Zahui 2, Aili 2