Łukasz Koszarek: To nie był mój wielki mecz

Cichym bohaterem wtorkowego pojedynku finałowego Tauron Basket Ligi okrzyknięto Łukasza Koszarka. Kapitan Stelmetu w ostatnich sekundach meczu doprowadził swój zespół do zwycięstwa.

Ewelina Bielawska
Ewelina Bielawska

W końcówce pojedynku koszykarze dostarczyli fanom koszykówki sporo emocji. Ekipa PGE Turowa na kilka sekund przed końcem meczu, po trafieniu Taylora prowadziła 92:91. W tym momencie kapitan miejscowych,Łukasz Koszarek, wpadł pod kosz i został sfaulowany. Na 0,3 sekundy przed końcem miał dwa rzuty wolne, które świetnie wykorzystał. Tym samym drużyna Stelmetu wygrała trzecie spotkanie finałowe i nadal pozostaje w grze. - Oczywiście, że tam był faul. W tej ostatniej akcji, chciałem wbiec jak najszybciej pod kosz i spróbować oddać rzut. Piłka wyskoczyła z obręczy, ale mogłem to trafić nawet bez tego przewinienia. Koniec końców, przewinienie było, a faulował J.P. Prince. Trzeba było stanąć na linii rzutów osobistych i zdobyć te punkty. Najbardziej smakuje takie zwycięstwo. Ale jeszcze spokojnie, w czwartek musimy dokończyć naszą robotę w Zielonej Górze - wyjaśniał Koszarek.

Koszykarz został okrzyknięty tym samym bohaterem meczu. Sam, skromnie przyznaje, iż zrobił jedynie to, co do niego należy. - Nie był to jakiś mój wielki mecz, skuteczność była słaba. W zasadzie bardziej skupiałem się na podaniach do kolegów, którzy świetnie trafiali. W końcówce musiałem wziąć na siebie ciężar gry, kiedy inni byli lepiej kryci i dzięki temu wyszarpaliśmy to zwycięstwo.

Zawodnik opowiedział także o błędach, które popełniała jego drużyna.- Straciliśmy bardzo dużo punktów. Turów świetnie rzucał za trzy. Musimy lepiej grać na Filipie Dylewiczu, żeby musiał więcej uwagi poświęcić na obronie, a wtedy jak parę razy zawiedzie, to stanie się bardziej nerwowy także w ataku. Dzisiaj to przetrwaliśmy - odpowiedział.

Na pomeczowej konferencji prasowej trener Mihailo Uvalin chwalił swój zespół za chęć walki, kreatywność, za bardziej odważne ataki. - Dzisiaj z dwa, trzy razy mogliśmy przegrać, a z pięć razy mogliśmy szybciej wygrać. Mecz był naprawdę szalony, ale najważniejsze jest, żeby wierzyć. Publiczność naprawdę nakręcała nas świetnie, także nie mogło być inaczej - skomentował Koszarek.

Czy zielonogórzanie czują przewagę psychiczną przed kolejnymi starciami? - Oczywiście, to zwycięstwo nam pomoże. Czeka nas do końca jeszcze dużo roboty. W tym meczu nieco złamaliśmy tę ich pewność siebie. Ciągle jednak przegrywamy i w czwartek będzie bardzo ważny mecz, żeby wyrównać tę serię - zakończył.

Nie jesteśmy martwi - wypowiedzi po meczu Stelmet Zielona Góra - PGE Turów Zgorzelec

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×