W finale znów zmierzą się ze sobą Miami Heat oraz San Antonio Spurs. Cezary Trybański liczy, że w tym roku sukces osiągnie ekipa z Teksasu.
- Spurs są moją ulubioną drużyną i wierzę, że w tym roku im się uda zwyciężyć. Podoba mi się to, że od wielu lat grają w takim samym składzie. Prezentują bardzo widowiskową, zespołową koszykówkę. Dzielą się piłką i to jest fajne! Bardzo mi się to podoba. Po tylu latach zasługują w końcu na to mistrzostwo - mówi pierwszy Polak w NBA.
[ad=rectangle]
Według Trybańskiego, rywalizacja będzie toczyć się aż przez siedem spotkań. - Miami tak łatwo nie odpuszczą i zdaje sobie z tego sprawę. Wydaje mi się, że będzie siedem meczów - zaznacza Trybański.
W wielkim finale NBA już po czwarty z rzędu znajdzie się LeBron James oraz Miami Heat. Cezarego Trybańskiego pytamy o to, jak zawodnik jest postrzegany w Stanach Zjednoczonych?
- W Stanach Zjednoczonych jest podział na ulubieńców Kobe Bryanta oraz LeBrona Jamesa. Jeśli ktoś lubi LeBrona, to nie lubi Bryanta i na odwrót - podkreśla Trybański, który uważa, że nie ma sensu porównywać Jamesa do Michaela Jordana.
- Są eksperci, którzy porównują LeBrona do Jordana, ale on był niepowtarzalny. Drugiego Jordana nie będzie. On był super człowiekiem zarówno na boisku, jak i poza parkietem. To, co zrobił poza boiskiem, to jest niesamowite. Nie będzie takiego drugiego zawodnika - ocenia Trybański.