To my zawiniliśmy - wypowiedzi po 4 meczu finałowym Stelmetu Zielona Góra - PGE Turów Zgorzelec

Zwycięstwem PGE Turowa Zgorzelec zakończył się czwarty pojedynek finałowy Tauron Basket Ligi. - To nasze własne błędy zaważyły na wyniku - przyznaje trener Stelmetu Zielona Góra, Mihailo Uvalin.

Miodrag Rajković (trener PGE Turowa Zgorzelec): Chciałbym pogratulować moim zawodnikom wspaniałego meczu. Nadal zdajemy sobie sprawę z tego, że nic się jeszcze nie skończyło. Nic nie jest skończone.  Mamy co prawda "meczbola", ale Stelmet na pewno nie podda się łatwo. Zobaczymy co stanie się w niedzielę.
Filip Dylewicz (zawodnik PGE Turowa Zgorzelec):

Wiemy, że gramy o tytuł z aktualnym mistrzem. Ta ekipa posiada zawodników, którzy mają wielkie aspiracje. Wiemy, że na pewno ta drużyna się nie podda, nawet przy stanie 3:1. Mam jednak nadzieję, że to jednak w nas wyzwoli dodatkową energię, chęć, agresję i zaangażowanie.  Pozostał nam mały kroczek i chcemy go w niedzielę zrobić.
[ad=rectangle]

Mihailo Uvalin (trener Stelmetu Zielona Góra): Dziękuję naszym fanom za ogromne wsparcie. Gratulacje dla drużyny ze Zgorzelca. Zrobiliśmy kilka błędów, które złożyły się na to, że przegraliśmy. Powiedziałem zawodnikom, że to my zawiniliśmy, to nasze błędy zaważyły. Nie zawsze można szukać przyczyn niepowodzenia na zewnątrz. Był to dobry mecz, dobra atmosfera. Turów nie pokazał w tym spotkaniu nic nowego czym mógłby nas zaskoczyć. Jednak mimo tego nie wygraliśmy.

Marcus Ginyard (zawodnik Stelmetu Zielona Góra):  Mieliśmy wspaniałą okazję, by na własnym terenie wyrównać tę rywalizację. Zagraliśmy przed wspaniałą publicznością. Były momenty, w których wyglądaliśmy bardzo dobrze, ale były też takie - i było ich więcej - w których pomagaliśmy ekipie gości. Mamy jeszcze szansę, walka trwa dalej i zrobimy wszystko, żeby w kolejnym meczu wygrać.

Łukasz Koszarek (zawodnik Stelmetu Zielona Góra): Ten mecz był bardzo wyrównany. Pod koniec straciliśmy jednak niepotrzebnie kilka łatwych punktów. W ataku nie potrafiliśmy zrealizować tego co powinniśmy. Wszystko więc rozstrzygnęło się w tych ostatnich trzech, czterech minutach. A może to energii i siły nam nie wystarczyło.

Przemysław Zamojski (zawodnik Stelmetu Zielona Góra): Na koniec popełniliśmy kilka głupich strat i tym samym przegraliśmy. Jest 3:1, więc jedziemy w niedzielę do Zgorzelca by nadal walczyć. Chcemy wrócić jeszcze do naszej hali. Przełomowy moment był wówczas kiedy wygrywaliśmy dwoma punktami i straciliśmy piłkę na swojej połowie zakończoną wsadem Filipa. To odmieniło losy spotkania.

Komentarze (7)
avatar
diwaldi
7.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Izabela Trojanowska kiedyś śpiewała tak o Koszarku - Tyle samo asyst ile strat. 
avatar
Henryk
6.06.2014
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Jeszcze będzie dobrze, ale trudno się mówi "nie czas płakać gdy mleko się rozlało", do boju Zastal !, Chłopaki nie płaczą !. 
avatar
Robert Lemiński
6.06.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Przewidziałem to niestety. Ostatecznie będzie 4:2. Uda się jeszcze wyrwać jedno zwycięstwo w Zgorzelcu i to będzie wszystko. Po prostu : nie zasługujemy w tym roku na tytuł. Fatalne zakupy. Pr Czytaj całość
avatar
mmła
6.06.2014
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Czyli po co Uwalin bierze czas ? Żeby zapytać Koszara co grają ?:-) 
avatar
pawka
6.06.2014
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Nie potrzebnie Przemek wskazuje na kozłowanie Craiga jako kluczową stratę. Oczywiście, że Dylu odskoczył z wynikiem, ale to na forsowanie kozła i straty Zamoja było dzisiaj przykro patrzeć.