W lecie 2011 roku Michał Sokołowski podpisał sześcioletni kontrakt z Anwilem Włocławek wedle formuły 3+3. Pierwsza część miała wygasnąć z ostatnim dniem czerwca, ale koszykarz postanowił nie czekać do tego dnia i zerwał umowę ze swoim dotychczasowym klubem. Mógł to zrobić ze względu na zaległości, jakie klub z Kujaw ma względem koszykarzy.
[ad=rectangle]
- Trzeba było się w jakiś sposób zabezpieczyć, wszak nie wiadomo jak będzie wyglądała przyszłość Anwilu - tłumaczy Sokołowski, którego usługami zainteresowana jest cała liga. Każdy zespół chciałby mieć 21-latka w swoim zespole. Także Anwil i choć sam zawodnik nie wyklucza podpisania nowej umowy z włocławianami, to jednak za zdecydowanie wyższą kwotę, niż było to zapisane w poprzednim kontrakcie.
- Nigdzie nie powiedziałem, że zerwanie umowy jest jednoznaczne z tym, że nie będę grał w Anwilu. Na razie nie wykluczam żadnego scenariusza - dodaje niski skrzydłowy.
Nie jest tajemnicą, że najmocniej usługami Sokołowskiego jest zainteresowany Trefl Sopot, który szuka następcy Adama Waczyńskiego, a równie chętnie swojego byłego podopiecznego trenowałby w Toruniu trener Milija Bogicević. Przykłady można jednak mnożyć, wszak średnie na poziomie 10 punktów, 3,8 zbiórki, 2,8 asysty i 1,2 przechwytu a to wszystko okraszone prawie 50-procentową skutecznością z gry, mówią same za siebie.