Pat Riley o wielkiej czwórce w Miami Heat: To mrzonka

Pat Riley, prezydent Miami Heat, stwierdził, że stworzenie wielkiej czwórki to w tej chwili mrzonka. Zwrócił jednak uwagę, że podobnie było cztery lata temu, kiedy mówiono o wielkiej trójce.

W tym artykule dowiesz się o:

W Miami Heat zapowiada się naprawdę gorące lato. LeBron James, Dwyane Wade i Chris Bosh zamierzają bowiem odstąpić od swoich kontraktów, które obowiązują jeszcze przez dwa lata. Nie oznacza to, iż ci zawodnicy odejdą. Taki ruch ma na celu zmniejszenie apanaży i dostosowanie ich do takiego poziomu, aby móc stworzyć jeszcze silniejszą drużynę w następnym sezonie.
[ad=rectangle]
Zresztą Bosh już zdążył powiedzieć, że chce zostać na Florydzie. Podobnie zamierza uczynić Wade, który jest gotów znacząco zmniejszyć pensję, ale za dłuższy (czteroletni) kontrakt. Mimo że jest to gracz wiekowy i nie wszystkim odpowiadałby taki ruch, to wszystko wskazuje na to, iż działacze Heat przystaną na jego warunki.

Największą zagadką jest LBJ. 30-letni zawodnik czeka na rozwój sytuacji. Wiadomo, że James chętnie zagrałby w jednym zespole z Carmelo Anthonym, ale to może być trudne do realizacji (o ten duet zabiega Houston Rockets). Poza tym - według niektórych źródeł - gwiazda NBA i Heat jest gotowa zostać w Miami, czyniąc podobnie jak Bosh i Wade, czyli zmniejszając wynagrodzenie. Warunek jest jeden - zespół musi być bardziej kompletny.

- Minęły już cztery lata odkąd wkroczyliśmy w nową erę. Byliśmy w czterech finałach. Tylko trzy inne zespoły w historii dokonały tego przed nami. Zdobyliśmy dwa mistrzostwa. To od początku do końca było jak show na Broadwayu - powiedział Pat Riley i dodał: - Musimy dostosować skład, ale nie potrzebujemy przebudowy. Potrzebujemy dostosować skład i to mamy właśnie zamiar zrobić.

Prezydent Żaru przyznał też, że zostanie zaskoczony, jeśli Wade nie będzie dalej grał w Miami i przekonywał, iż nie dostał jeszcze żadnej odpowiedzi od Jamesa. Amerykańskie media zwracają jednak uwagę, że mimo to zobowiązał się do wzmocnienia zespołu po przegranym finale NBA z San Antonio Spurs (1-4).

Nic dziwnego, że z zespołem z Florydy łączono wspomnianego Anthony'ego. Jego sprowadzenie z pewnością byłoby mocnym argumentem dla LeBrona, aby zostać w Heat. Mało tego, udałoby się stworzyć "wielką czwórkę".

- To mrzonka. Ale w 2010 roku wszyscy myśleli, że wielka trójka to też mrzonka. Jestem realistą. To jest możliwe, ale to nie jest to, o czym aktualnie myślimy - zdradził Riley.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)