Karol Wasiek: Jak ocenisz sezon 2013/2014 w wykonaniu Trefla Sopot?
Lance Jeter: Uważam, że był dobry w wykonaniu drużyny. Wiadomo, że każdy z nas chciałby grać o mistrzostwo Polski, ale zrobiliśmy wszystko, żeby tak się stało. Niestety w półfinale musieliśmy uznać wyższość Stelmetu. W dodatku wszyscy wiemy, że nie dysponowaliśmy największym budżetem, więc ten brązowy medal można uznać za duży sukces. Jestem zadowolony z tego wyniku - tym bardziej, że przegrywaliśmy w "małym finale" 0:1, a i tak udało się nam wygrać tę rywalizację.
Czyli uważasz, że ten brąz to było wszystko na co było was stać?
- Nie uważam, że brązowy medal to dla nas maksimum. Graliśmy całkiem niezłe mecze przeciwko Stelmetowi i jego dużym pieniądzom. Widać było je głównie w piątym meczu serii. W pierwszych dwóch starciach Stelmet nie grał rewelacyjnie, pomimo przewagi własnego parkietu. Ale później przyszło trzecie spotkanie w Sopocie, w którym oni pokazali klasę, a my się nie popisaliśmy. Na szczęście wróciliśmy do gry w czwartym meczu.
[ad=rectangle]
Faktycznie czułeś tę różnicę pomiędzy wami, a Stelmetem pod względem pieniędzy?
- Widziałem tę różnicę w poszczególnych spotkaniach. Tak było w meczu numer trzy i pięć. Wówczas indywidualności przeważyły o losach spotkania. Aczkolwiek w pierwszych dwóch meczach i czwartym - tego w ogóle nie widziałem. Taka była polska liga - nieprzewidywalna, ale i emocjonująca.
Jaki to był rok dla Lance'a Jetera pod względem indywidualnym?
- Na początku musiałem przyzwyczaić się do stylu gry w Polsce. Miałem problemy, o których mówiłem we wcześniejszych wywiadach. Aczkolwiek one dość szybko minęły i zacząłem się przyzwyczajać. Przede wszystkim poznałem sędziów, dowiedziałem się, jak reagują na różne sytuacje i moje zagrania. Miałem powolny start, ale później udało się rozkręcić.
Jak ocenisz tę ligę? Jest lepsza od niemieckiej?
- W TBL gra wiele mocnych zespołów. Do tego spotkałem dużo wartościowych i utalentowanych koszykarzy. Porównując z ligą niemiecką, TBL jest nieco gorsza. Ale tam wszystko rozwinięte jest niemal na maksimum. Jeśli w Polsce dalej będą grać tak dobrzy koszykarze, to pod względem sportowym TBL może za parę lat doścignąć ligę niemiecką.
Chciałbyś wrócić do Sopotu na kolejny sezon?
- Chciałbym tu wrócić. Kocham miasto, fani są wspaniali. Fajnie, gdyby udało się zatrzymać większość drużyny. Bardzo się ze sobą zżyliśmy, byliśmy razem na dobre i na złe. Do tego pracowałem ze świetnym sztabem szkoleniowym. Jeśli pojawi się możliwość, aby ponownie spotkać się w Sopocie, to z niej skorzystam. Wiem, że możemy uczynić kolejny krok w stronę mistrzostwa
Klub jest dobrze zorganizowany?
- Oczywiście. Nie mogę narzekać na organizację klubu na jego wszystkich szczeblach. Komunikacja jest na najwyższym poziomie.
Jak to wyglądało pod względem finansowym?
- Także pod względem finansowym było dobrze. Oczywiście zdarzały się małe poślizgi z wypłatami, ale komu się nie zdarzają? Klub był szczery w tym, co robił, uprzedzał, że taka sytuacja może się zdarzyć i kiedy ją naprawi. Dzięki temu spokojnie koncentrowaliśmy się na grze. Będę polecać innym Trefla.