Sytuacja Kotwicy Kołobrzeg na tę chwilę jest trudna. Klub nie może liczyć na pomoc włodarzy miasta. Co prawda prezes Stanisław Trojanowski deklaruje, że znalazł finansowanie na kwotę 1 500 000 zł, lecz dopiero od stycznia 2015 roku. Do tej pory musi zapłacić bieżące długi jak i te wynikające z działania klubu jako spółki miejskiej.
[ad=rectangle]
Przypomnijmy, że klub mimo problemów z niechęcią miasta spłacał jego długi. Kwota z 2 000 000 zł zmniejszyła się do 400 000 zł, ale to właśnie ona pozostaje "kością niezgody". Klub na czele z prezesem Trojanowskim oczekuje od miasta, że tę kwotę pokryje, co automatycznie pozwoliłoby Kotwicy funkcjonować, nawet na poziomie TBL, bo działacze nie ukrywają, że zgłosiliby się po dziką kartę do PLK.
Jednakże czasu jest coraz mniej. Do 1 lipca można zgłosić wniosek o grę w Tauron Basket Lidze. Jeśli do tego czasu, sytuacja z miastem się nie wyjaśni, klub albo zostanie rozwiązany albo przeniesiony do innego miasta.
- Te kilka najbliższych dni wskażą naszą przyszłość - mówią przedstawiciele klubu, którzy liczą, że miasto wspomoże Kotwicę w tych trudnych chwilach.