Janusz Jasiński: Hosley bardzo chciał wrócić do Stelmetu

W ubiegłym tygodniu Stelmet Zielona Góra związał się kontraktami z Quintonem Hosleyem i Chevonem Troutmanem. - Udaje się stworzyć fajny dom dla koszykarzy - powiedział Janusz Jasiński.

Dawid Borek
Dawid Borek
Dla Quintona Hosleya przyszły sezon będzie drugim w karierze, jaki spędzi w Stelmecie Zielona Góra. "T2" zdobywał punkty dla biało-zielonych w rozgrywkach 2012/2013, po czym przeniósł się do Virtusu Rzym. Teraz Amerykanin zdecydował się na powrót do Winnego Grodu. - Quinton jest z nami i to jest duża sprawa, nie tylko w kwestii sportowej, ale także marketingowej. Kontrakt Hosleya oznacza, że zawodnicy wracają do naszego klubu i że Zielona Góra, choć nie jest to Rzym ani wielka aglomeracja, jest na tyle ciekawa, że udaje się stworzyć fajny dom dla koszykarzy. Zawodnicy myślą z sentymentem o hali, kibicach i mam nadzieję, że także do warunków w klubie. Quinton bardzo chciał wrócić do Zielonej Góry. Mogę powiedzieć, że obie strony miały przyjemność podczas negocjacji. Myślę, że rok przeżyty przez Hosleya w Zielonej Górze, był decydującym elementem w kwestii jego powrotu. Dla Quintona będzie to pierwszy raz, gdzie znów zagra w tym samym klubie - skomentował Janusz Jasiński.
Nową twarzą w Stelmecie Zielona Góra jest Chevon Troutman, który w ostatnich latach związany był z Bayernem Monachium. - To duży honor, że udało nam się ściągnąć zawodnika, który w ubiegłym sezonie grał w drużynie mistrzów Niemiec - to był zresztą nasz bezpośredni przeciwnik w Eurolidze. My lubimy kontraktować zawodników, którzy w przeszłości, w jakimś momencie nas ukarali. Troutman to zawodnik, który bardzo dobrze pasuje trenerowi Adamkowi, a z drugiej strony dobrze wpisuje się w marketingową stronę klubu. To bowiem zawodnik, który podniesie poziom polskiej ligi. Troutman w swojej karierze mocno był związany z klubami, jest uwielbiany przez kibiców. Sądzę, że medialnie też będzie dobrze przyjęty - ocenił właściciel zielonogórskiego klubu.

Transfery Hosleya i Troutmana pokazują, że w Zielonej Górze stawiają na doświadczonych i pewnych zawodników. - W ubiegłym roku byliśmy w innym miejscu, bo pierwszy raz podchodziliśmy do Euroligi. Mieliśmy "grupę śmierci", a chcieliśmy jak najlepiej się zaprezentować. Naszym celem było zbudowanie składu, który byłby przygotowany na długi sezon i mozolne granie. Chcieliśmy zawalczyć w Eurolidze od pierwszego meczu. W związku z tym koncepcja budowy drużyny była inna i budowaliśmy zespół od podstaw. Teraz zmieniamy część graczy zagranicznych. Przed rokiem było trzęsienie ziemi, bo z pierwszej piątki został tylko Łukasz Koszarek - zakończył Janusz Jasiński.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×