Pierwszym krokiem w kwestii budowy zespołu było właśnie zakontraktowanie trenera. Działacze z Lubelszczyzny postawili na Pawła Turkiewicza, który zaliczył kapitalny poprzedni sezon z ekipą WKK Wrocław (drugie miejsce na koniec rozgrywek I-ligowych). Po zakontraktowaniu polskiego szkoleniowca, władze klubu zabrały się za budowę drużyny.
Z poprzedniego sezonu w klubie pozostało siedmiu zawodników - Sebastian Szymański, Wojciech Hałas, Jakub Szczepaniak, Alan Czujkowski, Marcel Wilczek, Paweł Kowalski oraz Mateusz Wiśniewski.
[ad=rectangle]
Działacze nie ukrywali, że chcą zbudować skład, który będzie opierał się na polskich zawodnikach. W mediach mówiło się, że do Wikany mogą dołączyć gracze, którzy pochodzą z Lubelszczyzny - ostatecznie tylko Bartosza Ciechocińskiego udało się zakontraktować.
Jako pierwsi do zespołu dołączyli Łukasz Diduszko oraz Bartosz Diduszko. Ich przyjście było niemal pewne, jak tylko w Lublinie pojawił się trener Turkiewicz, który prowadził tych zawodników w ekipie WKK Wrocław. W Lublinie miał być także Jan Grzeliński, ale on ostatecznie wybrał grę w Stanach Zjednoczonych.
Polską rotację uzupełniają także Tomasz Wojdyła oraz Piotr Śmigielski, którzy trafili do zespołu z Polskiego Cukru SIDEn Toruń. Do Lublina trafiło także dwóch zagranicznych zawodników - Derek Billing oraz Bryon Allen.
Na pierwszej konferencji prasowej Arkadiusz Pelczar, prezes klubu, zapowiadał, że w nowym sezon celem zespołu ma być walka o dziesiąte miejsce. Czy tak skonstruowana drużyna jest w stanie zrealizować ten cel?
Dobrze dobrani polscy gracze na poziomie średnim, ale z trenerem, który potrafi zrobić kolektyw.
To zadziała nie raz w meczach ligowych