Woods magnesem dla kibiców - rozmowa z Marcinem Kozakiem, prezesem AZS-u Koszalin

- Uznaliśmy, iż jest to ryzyko, które warto podjąć - tak o transferze Qyntela Woodsa wypowiada się Marcin Kozak, prezes koszalińskiego AZS-u. Czy gracz sprawdzi się w ekipie Akademików?

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Karol Wasiek: Skąd w ogóle pomysł na zatrudnienie Qyntela Woodsa?

Marcin Kozak: Gdy agent po raz pierwszy zakomunikował mi o tej możliwości, to pomyślałem, że to żart. Mówił: "a może tak Qyntela Woodsa byście wzięli do Koszalina?". Okazało, że to nie jest żart, tylko konkretna propozycja. Zaczęliśmy w klubie to analizować, rozmawiać na ten temat. Wiedzieliśmy, że to duże ryzyko, ale po konsultacjach z trenerem i Piotrem Kwiatkowskim, uznaliśmy, iż jest to ryzyko, które warto podjąć. Z mojego punktu widzenia, jest to bardzo dobry ruch pod względem marketingowym.

Jakie są pierwsze wrażenia?

- Bardzo pozytywne. Qyntel to normalny człowiek. Jest bardzo otwarty w bezpośrednich relacjach. Nie mam z nim żadnego problemu.

A jak wygląda jego forma?

- Nie ma co ukrywać, że trochę się obawialiśmy tego, w jakiej formie do nas przyjedzie. Często bywa tak, że Amerykanie po wakacjach przyjeżdżają w dość słabej dyspozycji! A tutaj wręcz przeciwnie! Przyjechał szczuplejszy, niż sobie to zakładaliśmy! Nastawiony bardzo pozytywnie do treningu. Podczas zajęć pomaga młodszym graczom. Nie wywyższa się nad innymi. Jest bardzo zespołowy - nie okazuje swojego statusu gwiazdy.

To były trudne negocjacje?

- Nie, ponieważ Qyntel jest świetnie zorientowany w realiach polskiej ligi. Stwierdził, że Koszalin będzie świetnym miejscem do odbudowy swojej kariery po roku przerwy. Mówił, że jesteśmy stabilnym klubem, z bardzo dobrą infrastrukturą, zapleczem. To nie były długie negocjacje.

Wcześniej Qyntel Woods zarabiał jak na polskie warunki bardzo dobre pieniądze. Czy teraz jego transfer mocno obciąża budżet AZS-u Koszalin?

- U nas panuje żelazna dyscyplina finansowa. Nie jest inaczej w tym roku. Mieścimy się w założeniach naszego budżetu. Wymagało to drobnych przesunięć kosztem innych pozycji, ale realizujemy budowę składu według wcześniejszych założeń.
Czy koszalińska hala znów wypełni się kibicami? Czy koszalińska hala znów wypełni się kibicami?
Transfer Woodsa magnesem dla kibiców, żeby ich trochę bardziej przyciągnąć do koszalińskiej hali?

- Na pewno. Aspekt marketingowy przy dokonywaniu ruchów transferowych jest bardzo ważny. Liczymy na to, że kibice będą częściej chodzić na nasze mecze. Aczkolwiek jedną rzecz chciałbym zaznaczyć, że my nie opieramy sprzedaż karnetów, biletów tylko na osobie Woodsa. Robimy inne działania, żeby zapełnić koszalińską halę.

Jaki był oddźwięk kibiców po tym transferze?

- Pierwszy oddźwięk fanów po transferze Woodsa można uznać za bardzo pozytywny.Chociaż kibice pytali mnie, co jest z tym Qyntelem nie tak, że chce u nas grać (śmiech). Regularnie powtarzam, że budujemy markę AZS Koszalin i w świecie koszykarskim wypracowaliśmy sobie dobre imię.

Czego od niego oczekujecie pod względem sportowym?

- Gracz tego pokroju jest aspektem motywującym i mobilizującym dla pozostałych graczy, że mogą grać w jednej drużynie z takim nazwiskiem. Wiele się od niego mogą nauczyć. Oczekujemy, że będzie nam wydatnie pomagał wygrywać mecze, ale także ważna jest dla nas kwestia pomagania innym koszykarzom.

Czy Qyntel Woods znacząco wzmocni ekipę AZS-u Koszalin?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×