Już po półtorej minuty spotkania AZS Koszalin prowadził z Basketem 7:0. Gospodarze jednak szybko wzięli się za odrabianie strat i po trójce najlepszego tego dnia wśród nich Tony’ego Weedena po kilku minutach objęli prowadzenie 12:10. Chwilę po tym na parkiet wyszedł debiutujący w barwach kwidzyńskiego klubu Radosław Hyży i natychmiast dopisał na swoje konto dwa punkty. W całym spotkaniu zaprezentował się dobrze, pomimo że treningi z Basketem zaczął dopiero wczoraj, zdobywając dzisiaj 12 pkt. Obie drużyny grały jednak bardzo równo, przez co wynik oscylował wokół remisu. Dopiero pod koniec kwarty podopiecznym Andreja Urlepa udało się wypracować czteropunktowe prowadzenie.
- W drugiej kwarcie rywal był dużo lepszy od nas w walce na tablicy dzięki czemu wygrał tę kwartę dziewięcioma punktami – trafnie zauważył szkoleniowiec Basketu, bo to właśnie drugie 10 minut spotkania kwidzynianie przegrali najwyżej. Twarda obrona, którą postawiły oba zespoły spowodowała, że żaden z nich nie zdobywał punktów. Dopiero w trzynastej minucie pierwsze dwa oczka na swoje konto dopisał młodzieżowiec zespołu z Koszalina Bartosz Diduszko, a po kolejnych rzutach Igora Milicicia i Przemysława Łuszczewskiego AZS odzyskał skromne prowadzenie. Kwidzyńscy koszykarze dotrzymywali kroku rywalowi przez co wynik podobnie jak w pierwszej kwarcie był bliski remisu. Sytuacja zmieniła się dopiero na dwie minuty przed zakończeniem połowy, kiedy po rzutach wolnych Diduszki Koszalin objął prowadzenie 38:36, powiększając je do stanu 44:39 na koniec drugiej kwarty. Agresywna obrona Basketu szybko skutkowała pięcioma faulami całej drużyny we wszystkich czterech częściach gry i dawała szanse zawodnikom z Koszalina na zdobywanie punktów z rzutów wolnych, których ci mieli w całym spotkaniu aż 43, przy 21 po stronie gospodarzy.
Po przerwie w zespole gości rozstrzelał się George Reese, który w ciągu niespełna 4 minut gry zdobył 10 punktów, dzięki którym jego drużyna powiększyła swoją przewagę do dziewięciu punktów. Podopieczni trenera Urlepa próbowali zniwelować straty i udało im się w 25 minucie spotkania dojść przeciwnika na pięć punktów, na co szybko celnym rzutem zareagował najlepszy tego dnia w koszalińskiej drużynie Javier Mojica. Po akcji 2+1 Pawła Mroza i kolejnych dwóch punktach Mojicy AZS prowadził już 10 punktami 61:51.
- W trzeciej kwarcie próbowaliśmy wrócić do gry, niestety, kiedy byliśmy już tego blisko, zawodnicy popełniali błędy i tracili piłki – komentował dalej Andrej Urlep. Ostatnie minuty trzeciej kwarty były wyrównane i ostatecznie zakończyła się ona wynikiem 67:60 dla gości.
- W czwartej kwarcie za mało trafialiśmy i za łatwo pozwalaliśmy rywalowi na kontrataki w postaci rzutów za trzy. Dzisiaj było widać, że zespół jest nieprzygotowany kondycyjnie, gdyż tak długo, jak zawodnicy mieli siły by wracać do obrony, to ona funkcjonowała dobrze, jednak im bliżej było do końca meczu tym powrót do obrony był słabszy, przez co pozwoliliśmy Koszalinowi na rzucenie tylu punktów – podsumowywał grę swojego zespołu w ostatniej kwarcie trener Urlep. Choć po niespełna trzech minutach tej części meczu po trójkach Dariusza Puncewicza i Vladimira Ticy Basket zbliżył się do AZS-u na pięć punktów przy stanie 66:71, to koszalinianie szybko powiększyli przewagę, która na pięć minut przed końcem wynosiła 12 pkt. Za każdą punktową akcję Kwidzyna natychmiast się rewanżowali, dzięki czemu utrzymywali to prowadzenie. W ekipie z Koszalina znakomite 10 minut zagrał przede wszystkim Mojica, który w tej kwarcie zdobył 12 pkt. Na kilka sekund przed końcem spotkania honorową trójkę trafił Tony Weeden. I kiedy zdawało się, że wynik już się nie zmieni, równo z końcową syreną daleko zza połowy boiska trójkę trafił Igor Milicić, ustanawiając wynik 95:84.
Bank BpS Basket Kwidzyn - AZS Koszalin 84:95 (27:23,12:21,21:23, 24:28)
Bank BPS Basket Kwidzyn: Weeden 20(5), Tica 15(1), Kuebler 12(1), Hyży 12, Lubeck 9(1), Dixon 7, Puncewicz 5(1), Kowalewski 2, Garner 2, Potulski 0, Dąbrowski 0
AZS Kozalin: Mojica 25(3), Reese 24(1), Milicić 11(2), Mróz 10, Diduszko 8, Oduok 7, Łuszczewski 6, Swanson 4, Arabas 0