Po świetnym w wykonaniu Rosy Radom poprzednim sezonie działaczom udało się dokonać ciekawych transferów, które powinny podnieść poziom drużyny. Niewątpliwie największym sukcesem jest zakontraktowanie najgorętszego nazwiska na polskim rynku, czyli Michała Sokołowskiego. Innymi ważnymi graczami powinni być Uros Mirkovic, Danny Gibson oraz John Turek.
W ostatnich rozgrywkach radomianie mieli szansę nawet na medal, ale na przeszkodzie stanęły w dużej mierze urazy, które znacznie osłabiły rotację w zespole trenera Wojciecha Kamińskiego. - Wydaje mi się, że teraz nasz skład jest bardziej zbilansowany. Wcześniej na poszczególnych pozycjach była gdzieś jakaś dziura, czy nawet Hubert Radke grał mniej za Roberta Witkę. Teraz trener może spokojnie rotować z Urosem, który już sporo grał i jest doświadczonym zawodnikiem - przyznaje Łukasz Majewski.
[ad=rectangle]
Dużym atutem Rosy powinien być fakt, że w jej składzie żaden obcokrajowiec nie jest debiutantem. Wszyscy koszykarze grali już w TBL i trener Kamiński doskonale wie, czego może się po nich spodziewać. - John Turek to zawodnik, któremu nie trzeba pomagać. On sobie bardzo dobrze daje radę w obronie i ataku. Podobnie Danny Gibson, którego już dobrze znamy. Wiele może wnieść Michał Sokołowski. My o nim mówimy, że jest młody gniewny. Wydaje mi się, że on jest nie do zajechania. Ci młodzi dodają teraz takiego powera, że szybciej pobiegną od nas i troszkę nas napędzą - podkreśla skrzydłowy.
W meczach sparingowych radomianie grają jak z nut.W pokonanym polu dostawili m. in. mistrzów Polski ze Zgorzelca. - Wszystko się wypoziomowało. Jeśli to wszystko zacznie działać jak powinno, to będziemy ciekawym zespołem. Nie możemy jednak robić własnych głupot, bo jest jest taka nasza bolączka - dodaje Majewski.