Jakub Artych: Poprzednie dwa sezony spędziłeś w Toruniu. Jak będziesz wspominał tamten okres?
Wojciech Barycz: Sezony spędzone w Toruniu będę wspominał pozytywnie. Toruń jest naprawdę pięknym miastem a drużyna ma cudownych kibiców, którzy wspierają zespół, zarówno po wygranych jak i po przegranych meczach.
[ad=rectangle]
Ubiegłe rozgrywki były w wykonaniu Twardych Pierników bardzo dziwne. Czy z perspektywy czasu, jesteś w stanie powiedzieć czego zabrakło, aby awansować przynajmniej do półfinału rozgrywek?
- Zgadzam się z tym. My jako zawodnicy wykonaliśmy naprawdę bardzo dużo ciężkiej pracy. Nasza gra w pierwszej rundzie sezonu wyglądała bardzo dobrze, wszystko zaczęło się zmieniać od stycznia, a to w konsekwencji nie pozwoliło nam osiągnąć nic poza pierwszym miejscem przed rundą play-off.
[b]
Skupmy się na tobie. Do momentu kontuzji, która przytrafiła się w grudniu, grałeś bardzo dobrze. Czułeś się ważnym ogniwem tego zespołu? [/b]
- Tak, czułem się bardzo dobrze w zespole. Starałem się wykonywać wszystko co do mnie należało jak najlepiej. Owocowało to sukcesami dla drużyny, a to było dla mnie najważniejsze.
Później dosyć niespodziewanie zostałeś odstawiony na boczny tor, mimo iż byłeś zdrowy i gotowy do gry. Wiesz czemu tak się stało?
- Kontuzję leczyłem około półtora miesiąca, następnie wznowiłem treningi. Po dwóch tygodniach treningów byłem gotowy do gry na pełnych obciążeniach. Trener jednak zdecydował się nie korzystać z moich usług. Dopiero przed meczami play-off szkoleniowiec uznał, że czas coś zmienić, ale było już za późno.
Czujesz żal do trenera Sowińskiego, że nie dał ci więcej szans na zaprezentowanie swoich umiejętności?
- Nie czuję żalu, jestem profesjonalistą. Sądzę, że moje umiejętności nie zostały przez trenera w pełni wykorzystane, w porównaniu do pierwszej rundy lub ubiegłego sezonu.
Mimo braku awansu, ostatecznie dzięki rozszerzeniu Ekstraklasy, zespół z Torunia znajdzie się w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Jakie masz zdanie na temat powiększenia TBL?
- Moim zdaniem jest to dobra inicjatywa, zyskają zawodnicy, kluby, sponsorzy a przede wszystkim kibice. Im więcej drużyn w rozgrywkach tym liga jest atrakcyjniejsza.
Twoje przejście do Austrii było sporym zaskoczeniem. Dlaczego zdecydowałeś się opuścić nasz kraj?
- W ubiegłym sezonie miałem już taką ofertę, ale zdecydowałem się zostać i walczyć z drużyną z Torunia o awans do TBL. Po tym sezonie nie miałem konkretnych ofert z ekstraklasy, zainteresowanie wyraziły jedynie kluby z I ligi. Długo się zastanawiałem i postanowiłem, że wyjadę z Polski.
Kibice w Polsce niewiele wiedzą na temat austriackiej Bundesligi. Czym te rozgrywki różnią się od Tauron Basket Ligi?
- W lidze w tym roku będzie 10 drużyn. Meczów będzie naprawdę dużo, ponieważ będą 4 rundy, następnie spotkania pucharowe, a dopiero później play-off.
W poprzednim sezonie twój nowy klub zajął 9 miejsce. Jaki jest cel Arkadii Traiskirchen Lions na nadchodzące rozgrywki?
- Celem w tym roku jest wywalczenie awansu do fazy play-off. Na tym tylko się obecnie skupiamy.
Wiemy jakie są plany drużyny, teraz chciałbym cię zapytać o twój indywidualny cel. W przypadku dobrej gry, chciałbyś wrócić do polskiej Ekstraklasy?
- Moim celem jest pomoc zespołowi w osiągnięciu jak najlepszego wyniku sportowego. Bardzo ciężko przepracowałem okres wakacyjny i mam nadzieję, że zaowocuje to w sezonie. W przypadku dobrej gry będę się musiał głęboko zastanowić nad powrotem do TBL.