Zespół Trefla Sopot robi stały progres w okresie przygotowawczym. W sobotę podopieczni Dariusa Maskoliunasa (po raz pierwszy w tym sezonie) łatwo pokonali Śląsk Wrocław 75:59 i w wielkim finale turnieju o Puchar Prezydenta Miasta Słupska zagrają z gospodarzami - Energą Czarnymi. W sopockim obozie humory po sobotnim spotkaniu są znacznie lepsze niż w trakcie poprzedniego weekendu, kiedy to Trefl rywalizował w Memoriale im. Wojciecha Michniewicza.
[ad=rectangle]
- To był nasz szósty mecz sparingowy i trzeba sobie jasno powiedzieć, że nasza gra poprawia się. W spotkaniu ze Śląskiem nasza gra momentami wyglądała naprawdę fajnie. Z tygodnia na tydzień myślę, że będzie coraz lepiej. Jesteśmy obecnie na etapie zgrywania się. Poznajemy siebie nawzajem, uczymy się zagrywek, ale tak jak powiedziałem - coraz fajniej to zaczyna wyglądać. Dla każdego z nas będzie dość dużo grania. Skład jest tak skonstruowany, że każdy będzie miał swoje rzuty w trakcie spotkania. Taka sytuacja bardzo mi odpowiada - podkreśla Michał Michalak, zawodnik Trefla Sopot.
W sobotnim spotkaniu reprezentant Polski pokazał się z bardzo dobrej strony. W ciągu 23 minut - zdobył 13 punktów i był drugim najlepszym strzelcem zespołu. Gracz przyznaje, że jego forma jest coraz lepsza.
- Trzeba było trochę czasu na to, żeby wrócić do swojego normalnego, meczowego rytmu - ocenia zawodnik, który liczy, że ten sezon będzie przełomowy dla jego kariery.
- Miejmy nadzieję, że ten progres z każdym rokiem będzie coraz większy - komentuje Michalak.