MŚ 2014 kobiet: Wielki turniej na tureckiej ziemi. Faworytem USA

W najbliższą sobotę rozpoczynają się Mistrzostwa Świata koszykarek. Najlepsze drużyny ugości Turcja, która też wystawia silną reprezentację.

W tym artykule dowiesz się o:

Czempionat zainaugurowany zostanie 27 września i potrwa do 5 października. Najpierw kibice będą świadkami rywalizacji w czterech grupach. Gloryfikowane przez ekspertów Amerykanki zmierzą się z Angolą, Chinami oraz zawsze niebezpieczną Serbią, która pozytywnie zaskakiwała podczas zeszłorocznego Eurobasketu, docierając do fazy finałowej. Zawodniczki dwóch wymienionych wcześniej kadr natomiast, poza małym wyjątkiem występują tylko w rodzimych klubach.
[ad=rectangle]
Ciekawie zapowiadają się początkowe zmagania mistrza Starego Kontynentu i zarazem jednego z faworytów do medalu, Hiszpanii. Podopieczne trenera Lucasa Mondelo stawią czoła siódmej w ogólnym rankingu Brazylii, Japonii i posiadającym spory potencjał Czeszkom. Chcąc zdobywać najwyższe laury ekipa z półwyspu Iberyjskiego powinna zająć pierwsze miejsce, lecz wobec takiej konkurencji nie można tego uznać za pewnik.

Dla fanów niezwykle istotne są wyniki grupy B, gdzie znalazły się gospodynie. Sprawa robi się intrygująca dzięki obecności Francuzek. Trójkolorowe gwoli przypomnienia kilkanaście miesięcy temu nieznacznie uległy Hiszpankom w finale ME 2013. Turczynkom zaś przypadł wówczas brąz. Wiele zatem wskazuje, że właśnie te teamy stoczą batalię, której stawką jest awans do dalszego etapu z górnej lokaty.

Pozornie łatwiejsze zadanie czeka innego potentata, Australię. Zespół byłej gwiazdy CCC Polkowice, Belindy Snell spróbuje pokonać Koreę Południową, Kubę, a także Białoruś. Ciężko przypuszczać, by ktokolwiek realnie mu zagroził. Każde potknięcie będzie uważane za dużą niespodziankę. Azjatki bowiem skompletowały młody skład. Średnia wieku wynosi u nich 22 lata, przy czym jedna zawodniczka nie ukończyła jeszcze 16 roku życia. Kubański kolektyw póki co wygląda dość tajemniczo. Nasze wschodnie sąsiadki z kolei prezentują solidny, ale nie wybitny poziom.

Laia Palau (nr 9) jeszcze nie tak dawno temu biegała po parkietach TBLK. Rok temu z reprezentacją zdobyła złoty medal mistrzostw Europy. Czy Turcja okaże się dla niej równie szczęśliwym terenem?
Laia Palau (nr 9) jeszcze nie tak dawno temu biegała po parkietach TBLK. Rok temu z reprezentacją zdobyła złoty medal mistrzostw Europy. Czy Turcja okaże się dla niej równie szczęśliwym terenem?

Triumf w grupie ma ogromne znaczenie, gdyż jedynie zwycięzcy uzyskują bezpośrednią promocję do ćwierćfinału. Pozostała czwórka wyłoni się ze specjalnych kwalifikacji, przeznaczonych dla uczestników z drugiego i trzeciego placu. Im przyjdzie zatem rozegrać większą liczbę spotkań, co oznacza mniej czasu na odpoczynek.

Oczywiście w kwestii zgarnięcia głównego trofeum znaki na niebie przemawiają za USA. Elitarne rozgrywki WNBA od lat zrzeszają absolutną czołówkę żeńskiego basketu. Tutaj połączą one swoje siły pod tym samym trykotem. Seimone Augustus, Angel McCoughtry, Candice Dupree i Diana Taurasi to zaledwie część spośród całej śmietanki. Czego chcieć więcej?

Za ich plecami plasują się Hiszpania i Australia. Wartości europejskich złotych medalistek nikt nie podważa. Wybiegną na parkiet w podobnym zestawieniu personalnym w związku z czym wypada powiedzieć o monolicie. Zwłaszcza, że zachowano "kręgosłup" w postaci niekonwencjonalnej rozgrywającej Lai Palau i znakomitej podkoszowej Sancho Lyttle. Oprócz tego sztab szkoleniowy powołał rewelacyjnie zapowiadającą się playmaker, Leticię Romero.

Ekipa z kraju Kangurów zna doskonale smak sukcesu. Analizując minione dziesięć sezonów kolekcjonowała olimpijskie krążki i te mistrzostw świata. Teraz humory popsuły nieco kontuzje Lauren Jackson czy Elizabeth Cambage, jednak mimo to znacznie przewyższa większość konkurentów pod względem umiejętności.

Nie wolno zapominać o Turcji, którą poniesie doping własnej publiczności oraz Francji. Kto wie, może chociaż jedna z tej dwóch zdoła wdrapać się na podium?

Źródło artykułu: