Michał Fałkowski: Rusza sezon 2014/2015. To dobry moment, by zapytać o to, co czeka włocławskich kibiców w nadchodzących miesiącach i jak wygląda zespół Anwilu nie tylko w kwestii sportowej. Czy prawdą jest, że zarząd klubu nie wyznaczył trenerowi Mariuszowi Niedbalskiemu, jego sztabowi oraz graczom, żadnego celu minimum na te rozgrywki?
Arkadiusz Lewandowski: Celem jest wygrać każdy kolejny mecz. Dzisiaj jest dzień starcia z Polskim Cukrem i na ten moment jest to dla nas najważniejszy mecz na świecie. Jutro jednak najważniejszym będzie kolejny. W chwili obecnej nie ma sensu mówienie co będzie sukcesem w całym sezonie: czy ćwierćfinał, czy półfinał, czy medal. Uważam, że musimy grać koszykówkę przyjemną dla oka kibica. Nie było tak, że przed koszykarzami stanął prezes zarządu, i padło zdanie: naszym celem jest... Nic takiego nie miało miejsca.
[ad=rectangle]
Dlaczego?
- Bo dzisiaj określony cel mógłby zdewaluować się za kilka miesięcy. Nie ma sensu wybiegać zbytnio w przyszłość. Ja osobiście uważam, że wielkim sukcesem po tych wszystkich zawirowaniach, które działy się w ostatnich miesiącach, będzie awans do półfinału. Dlatego mogę zdradzić, że w kontrakcie z trenerem Mariuszem Niedbalskim jest wpisane automatyczne przedłużenie umowy w momencie właśnie awansu do półfinału. Jeśli jednak będziemy grali dobrą koszykówkę, ale rywale okażą się zbyt mocni, to wszystko, co nastąpi dalej jest tylko kwestią optyki. Nie jest powiedziane, że ewentualny brak awansu do półfinału będzie oznaczał rozstanie z trenerem. W takich okolicznościach również może dojść do kontynuowania współpracy.
Nie rozumiem. Z jednej strony celu nie ma, a z drugiej jest?
- Kibice we Włocławku są przyzwyczajeni do tego, że w maju w tym mieście gra się koszykówkę. Aby tak było musimy grać w półfinałach. W porównaniu do poprzedniego sezonu chcemy zanotować progres. Stąd zapis w kontrakcie trenera o automatycznym przedłużeniu umowy w przypadku awansu do tej fazy rozgrywek, który jako taki można uznać za nasz cel
Trener Mariusz Niedbalski cieszy się zatem stuprocentowym zaufaniem klubu?
- Absolutnie. Jestem zbudowany jego etyką pracy. Ma w sobie wielkie pokłady energii i ma spore doświadczenie. Myślę, że nie miałoby sensu podpisywanie kontraktu z trenerem - gdzie docelowo zakładamy współpracę dłuższą niż jeden sezon - gdybyśmy nie ufali sobie w 100 procentach. Podkreślam, trener Niedbalski ma doskonałą etykę pracy, uczy się, analizuje, słucha, a jego podejście do wykonywania roli pierwszego trenera wywiera na pozostałych członkach sztabu szkoleniowego pozytywną presję i tym samym całą pracę wykonaną przez sztab w okresie przygotowawczym należy ocenić na "bardzo dobry".
Przejdźmy do kwestii budżetowych. Czy po niedawnych zawirowaniach klub ma zagwarantowaną przyszłość?
- Sport to specyficzna dziedzina życia i biznesu, tu niewiele jest gwarancji. Najważniejsze dla klubu umowy ze sponsorami są oczywiście podpisane, ale nie mogę wykluczyć zmiany jego decyzji w jakiejkolwiek materii. Uważam, że niewiele jest klubów w Polsce, które mogą być pewne swojego jutra w 100 procentach. Budżet naszego klubu jest rzeczą dynamiczną, zdarza się, że sponsorzy zastrzegają sobie w umowach prawo do wycofania się ze współpracy. To rzecz całkowicie normalna w tym biznesie i rzecz, na którą, chcąc podjąć współpracę, musimy czasem przystać. Niektórzy zwykli mówić, że umowa jest ważna na tak długo, na jak długo określono czas jej wypowiedzenia.
Czy to prawda, że Anwil 2014/2015 jest najtańszym zespołem do lat?
- Rozdzielmy dwie rzeczy: budżet klubu i część budżetu przeznaczona na zespół. Tak, wedle mojej najlepszej wiedzy to jest najtańszy Anwil Włocławek od lat i to oczywiście nie jest dobrze, że tak się stało, bo przecież im większy budżet, tym większy wachlarz możliwości w doborze graczy. Jeśli dzisiaj wybieramy zawodników o wartości kontraktów na kwotę X, to kiedyś było to X mnożone razy trzy, nawet cztery. Ale wydaje mi się, że trzeba podkreślić, iż problem finansowania sportu nie dotyka tylko naszego klubu, ale również wielu innych klubów, a nawet całych dyscyplin. To jednak temat na inną dyskusję.
Niemniej od czwartku nastroje w klubie jakby lepsze. Nagle na koszulce znalazł się nowy sponsor. W kooperację z klubem weszła firma Polskie Przetwory Sp. z o.o., właściciel marki Dworski, będąca własnością Krajowej Spółki Cukrowej S.A. Czy pojawienie się nowego sponsora oznacza wzmocnienia składu?
- Zespół jest zbudowany i zamknięty. Zespół ten jest efektem myśli trenera i tego nie zamierzamy teraz zmieniać. Nowy sponsor pojawił się, owszem, ale nowy sponsor nie oznacza z marszu zatrudnienia nowych zawodników.
Kibice właśnie tak myślą i tego oczekują...
- Trzeba pamiętać o tym, że pieniądze, które pozyskamy z tytułu współpracy z firmą Polskie Przetwory Sp. z o.o., otrzymamy nie dziś i nie jutro nawet, ale w dłuższej perspektywie i dodatkowo - ratalnie. Jeśli zatem w przyszłości, za miesiąc, dwa, pół roku, pojawią się okoliczności, które wymuszą na nas dokonanie roszad w zespole, i jednocześnie będziemy mogli sobie na nie pozwolić, to wówczas będziemy rozważać takowe działanie. Na pewno nie zmienimy jednak nic teraz, gdy zaczynamy walkę w rozgrywkach 2014/2015, a zespół został już zbudowany.
Ja wiem, że kibice myślą w taki sposób, jak pan to przedstawił. Proszę jednak pamiętać, że jeśli w trakcie sezonu pozyskujemy sponsora za 1000 złotych, potem drugiego za 2500 złotych, a następnie trzeciego za 5000, to nie działa to tak, że za chwilę do zespołu trafi zawodnik za 8500 zł. Składowych na koszty funkcjonowania klubu jest naprawdę wiele: logistyka, organizacja meczów, cheerleaders, agenci, zawodnicy, podatki, składki ZUS, kary za złe zachowanie kibiców, leasing za bandy diodowe, utrzymanie systemu sprzedaży biletów dla kibiców... Spółka przekazuje pokaźne sumy na szkolenie dzieci i młodzieży we włocławskim TKM, itd. Dlaczego na przykład w tym sezonie nie ma trybuny za jednym z koszy w Hali Mistrzów? Dlatego, że w wyniku zachowania naszych kibiców doszło do poważnego jej uszkodzenia i firma wydzierżawiająca nam sprzęt pociągnęła nas do poważnej finansowej odpowiedzialności i w związku z tym zrezygnowaliśmy z ustawienia tej trybuny.
Czy pojawienie się nowego sponsora zostało uwzględnione w założeniach budżetowych na sezon 2014/2015, które poczyniliście w miesiącach letnich?
- W znakomitej większości sytuacji jest tak, że pewne założenia należy poczynić przed sezonem. Nie jest jednak tak, że zaczynając budować zespół w czerwcu, mamy podpisane wszystkie umowy, o czym boleśnie przekonaliśmy się rok temu. Wówczas założenia poczynione przez radę nadzorczą - podkreślam, przez radę nadzorczą, bo tylko ona w naszej Spółce jest uprawniona do tego - określały maksymalny poziom wydatków w sezonie 13/14 na zespół. Dodatkowo, w ówczesnej radzie nadzorczej zasiadało kilku przedstawicieli naszego strategicznego sponsora, więc sprawa wydawała się bardzo klarowna. Tymczasem w trakcie sezonu doszło do znaczących zmian i myślę, że nie ma sensu teraz kontynuować tego wątku.