Beniaminek z Siedlec po pechowej porażce z AZS Politechniką, w sobotę zmierzył swoje siły ze Stalą Ostrów Wielkopolski, która kadrowo wygląda najlepiej na zapleczu TBL. Podopieczni trenera Mikołaja Czai, dzięki znakomitej drugiej połowie pewnie pokonali ekipę z Mazowsza.
[ad=rectangle]
- Wiedzieliśmy, że Stal jest klasowym zespołem. Mają na każdej pozycji po dwóch zawodników, którzy wymieniają się w trakcie meczu i nie ma u nich mniejszej jakości w drużynie. Znakomicie również spisują się na obwodzie. Kapitalnie dysponowany był Suliński, który mimo naszej obrony, cały czas trafiał za trzy punkty. Rywale bardzo dobrze bronili, nie mieliśmy łatwych pozycji rzutowych. Wygrali jak najbardziej zasłużenie. Myślę, że jest to zespół nawet na pierwsze miejsce w lidze - pochwali przeciwników trener Wiesław Głuszczak.
Ekipa z Mazowsza w pierwszych 20 minutach była równorzędnym przeciwnikiem dla Stali. Gwoździem do trumny gospodarzy okazały się straty, które w drugiej połowie uniemożliwiły podjęcie beniaminkowi wyrównanej walki z przeciwnikiem. - Najwięcej strat popełnialiśmy grając kozłem w tłoku. Goście znakomicie zagęszczali pole trzech sekund i w tym obszarze boiska było najwięcej naszych strat. Stal jest to zbyt klasowy zespół, żeby indywidualnymi akcjami rozmontować ich defensywę - analizuje szkoleniowiec.
Zespół z Siedlec z wielkim optymizmem wrócił do I ligi. W szeregach SKK nie brakuje jednak problemów. Już w pierwszej kwarcie kontuzji doznał Łukasz Ratajczak, który pauzował będzie kilka tygodni. Przypomnijmy, iż z gry wyłączony jest również Paweł Kowalczuk. - Jest problem, ale mimo braku podkoszowych nie można powiedzieć, iż w meczu ze Stalą nie walczyliśmy. Na pewno będziemy robili wszystko, aby w kolejnych spotkaniach zaprezentować się jak najlepiej - dodaje opiekun SKK.
Okazję do zrehabilitowania się zawodnicy z Mazowsza będą mieli w sobotę w Prudniku. W pojedynku beniaminków, Wiesław Głuszczak liczy na zwycięstwo SKK. - Jest to młody zespół, który gra ze sobą bardzo długo. Są tam zawodnicy, którzy razem przechodzili szczeble koszykarskie, od młodzika do seniora. Ponadto do zespołu z Prudnika powróciło kilku doświadczonych graczy, którzy już grali tam wcześniej. Jest to mieszanka rutyny z młodością, która zna się doskonale. Na własnym parkiecie zrobią wszystko, aby nas pokonać. My jednak nie jedziemy tam po to, aby przegrać. Chcemy walczyć i odnieść pierwsze zwycięstwo w lidze - kończy doświadczony szkoleniowiec.