Anwil ma na swoim koncie dwie bardzo bolesne porażki. Dlaczego bolesne? Bo dwukrotnie włocławianie uchodzili za zdecydowanego faworyta i dwukrotnie też roli tej zwyczajnie nie udźwignęli.
W niedzielnym meczu ogromną rolę odegrała trzecia kwarta spotkania. W jej połowie gospodarze wręcz stanęli w miejscu. Asseco zaliczyło run 13:0. Nie pomagały liczne reprymendy ze strony szkoleniowca miejscowej ekipy. Anwil totalnie się pogubił i jak się później okazało, nie był w stanie dogonić rywala.
[ad=rectangle]
Początek spotkania nie zapowiadał jednak takiego obrotu wydarzeń. Gospodarze rozpoczęli zawody od prowadzenia 8:0. Dopiero po trzech minutach gry Asseco zdobyło swoje pierwsze punkty w tym meczu. Sygnał do ataku w szeregach gdyńskiego teamu dał jednak Filip Matczak. Goście szybko się pozbierali i dopadli rywala (13:13). Od tego momentu, w zasadzie aż do połowy trzeciej kwarty, oba zespoły wymieniały się ciosami.
W szeregach Anwilu nieźle prezentowali się Bobby Brown i Seid Hajrić. Anwil, mimo przewagi na desce, nie był w stanie odskoczyć rywalowi. To się zemściło w trzeciej odsłonie. Asseco zaczęło bezlitośnie punktować słabości przeciwnika, zaliczyło run 13:0, a kibice mogli tylko łapać się za głowę. Świetnie po stronie gdynian grali Przemysław Żołnierewicz i Piotr Szczotka.
Gdynianie starali się kontrolować sytuację na parkiecie, ale na początku ostatniej kwarty Anwil mocno zbliżył się do rywala. Wydawało się, że włocławianie pójdą za ciosem i wykorzystają dobry moment, by doprowadzić do remisu. W samej końcówce jednak znowu się pogubili, co po raz kolejny skrzętnie wykorzystali gdynianie.
Dla koszykarzy Asseco to pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.
Anwil Włocławek - Asseco Gdynia 58:67 (21:19, 15:14, 9:25, 13:9)
Anwil:
Brandon Brown 14, Seid Hajrić 11, Konrad Wysocki 9, Chase Simon 8, Grzegorz Surmacz 6, Arvydas Eitutavicius 3, Mikołaj Witliński 3, Deonta Vaughn 2, Maciej Raczyński 2.
Asseco: Sebastian Kowalczyk 12, A.J. Walton 11, Lazar Radosavljević 10, Ovidijus Galdikas 8, Filip Matczak 8, Przemysław Żołnierewicz 8, Piotr Szczotka 8, Jakub Parzeński 2, Roman Szymański 0.
obie druzyny zagraly slabo niestety
Ale zeby niebylo tak smutno to poraz kolejny mecz ten pokazal ze rozgrywanie meczu o nieludzkiej godzinie dla kib Czytaj całość