Konrad Wysocki: Każdy indywidualnie. Nie czujemy koszykówki
- Każdy gra indywidualnie. Zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony. Kompletnie nie czujemy koszykówki - mówi Konrad Wysocki po drugiej porażce Anwilu Włocławek w fatalnym stylu w tym sezonie.
Anwil przegrał dwa spotkania, a dodatkowo - w najbliższy weekend włocławian czeka starcie z Rosą Radom. Czwarty zespół poprzedniego sezonu nie tylko rozgromił Rottweilery w meczu przedsezonowym (101:79), nie tylko jest wskazywany jako jeden z kandydatów do medalu, ale też przegrał ostatnie ligowe starcie w Toruniu i w meczu z Anwilem będzie chciał się odkuć za tamtą porażkę. To nie jest dobra wiadomość i dla trenera Niedbalskiego, i jego zawodników. Przed drużyną kilka dni treningów, ale trudno przypuszczać, by fatalny styl gry nagle uległ jakieś gruntownej przemianie.
- W zespole jest kilku doświadczonych zawodników, którzy byli w niejednym trudnym położeniu, dlatego ja mówię wprost: z każdej, nawet najgorszej sytuacji da się wyjść. Pamiętam, że w jednym sezonie w Turowie było naprawdę ciężko, ale ostatecznie przełamaliśmy się i zaczęliśmy grać dobrze. I teraz we Włocławku czekamy wszyscy na przełamanie - dodaje Wysocki.
Niemiec urodzony w Polsce to najstarszy gracz w zespole. Kilka miesięcy młodszy jest od niego Arvydas Eitutavicius, a rok - Seid Hajrić. W tym trudnym położeniu dla zespołu, to na ich barkach ciąży odpowiedzialność za przytrzymanie szatni w ryzach.
- Każdy, kto jest doświadczony, może pomóc, ale w pierwszej kolejności każdy patrzy na naszego kapitana. Seid jest dla nas bardzo ważnym zawodnikiem, gra w Anwilu już chyba ósmy sezon, więc jeśli ma coś do powiedzenia, to wszyscy muszą go słuchać. Ważne jest, żeby nam pomógł i żebyśmy wszyscy zaczęli podążać w jednym kierunku. Wtedy efekty na pewno przyjdą - kończy skrzydłowy Anwilu.