Nie da się ukryć, że planem minimum ostrowskiej Stali na miniony tydzień było przynajmniej jedno zwycięstwo. Ten cel został zrealizowany w stu procentach, ale chyba niewielu spodziewało się, że podopieczni Andrzeja Kowalczyka wygrają z rozpędzającym się po nienajlepszym początku sezonu Anwilem Włocławek. Sukcesu z drużyną Igora Griszczuka na pewno nie zapowiadała środowa konfrontacja z Kotwicą Kołobrzeg, w której Atlas zagrał zdecydowanie poniżej swoich możliwości. Tymczasem zespół z Ostrowa pokazał olbrzymi charakter i wielką wolę walki. Wygrana we Włocławku była bez wątpienia największą niespodzianką trzynastej kolejki w Polskiej Lidze Koszykówki.
Niedzielne spotkanie było szczególne dla Alana Danielsa, który zagrał przeciwko swojej byłej drużynie. Co więcej, Amerykanin okazał się prawdziwym katem zespołu Igora Griszczuka. Skrzydłowy Atlasa Stali do 38 zdobytych punktów dołożył 8 zbiórek i był bez wątpienia największą gwiazdą ostatniej kolejki. Sprowadzenie Danielsa do Ostrowa to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Bez wątpienia Amerykanin odmienił obliczę drużyny z Ostrowa, która jeszcze niedawno znajdowała się w sporym kryzysie i miała problemy z wygrywaniem z najsłabszymi drużynami w polskiej lidze. - Nie mam żadnych wątpliwości, że Alan Daniels jest zawodnikiem na pozycję numer trzy, którego szukaliśmy - chwali swojego podopiecznego trener ostrowskiej drużyny, Andrzej Kowalczyk. Można powiedzieć, że koszykarz „Stalówki” w stu procentach realizuje cel, jaki postawił sobie na początku przygody z ostrowskim zespołem. - W zeszłym sezonie grałem całkiem nieźle, ale chciałbym, żeby teraz moja gra była jeszcze lepsza. Chcę i zrobię wszystko, żeby być jednym z najlepszych strzelców mojego nowego zespołu - mówił Daniels.
Od początku sezonu bolączką ostrowskiego zespołu była gra w drugiej kwarcie każdego spotkania. Bardzo często ta część meczu miała duży wpływ na końcowy rezultat spotkań z udziałem koszykarzy Atlasa Stali. Trener drużyny z Ostrowa, Andrzej Kowalczyk wielokrotnie powtarzał, że na każdym treningu ciężko pracuje nad tym elementem ze swoimi podopiecznymi. Efekty tych starań były widoczne w dwóch ostatnich pojedynkach. Szczególnie udana była druga kwarta w spotkaniu z Kotwicą Kołobrzeg, kiedy z bardzo dobrej strony pokazał się Tomasz Ochońko. We Włocławku ostrowscy koszykarze również zagrali nienajgorszej w drugich dziesięciu minutach. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że o niemocy Atlasa Stali w drugiej kwarcie będzie można szybko zapomnieć.
Koszykarze z Ostrowa są na tyle nieobliczalnym zespołem, że trudno przewidzieć wynik jakiegokolwiek spotkania z udziałem ostrowskiej drużyny. Nie ulega jednak wątpliwości, że w najbliższej kolejce podopieczni Andrzeja Kowalczyka nie mogą pozwolić sobie na słabszy dzień. Potknięcie z Górnikiem Wałbrzych może kosztować bardzo wiele zespół Andrzeja Kowalczyka. Należy jednak pamiętać, że wałbrzyszanie potrafią sprawiać niespodzianki, o czym najlepiej przekonała się ekipa Asseco Prokomu Sopot, która dość nieoczekiwanie przegrała w Wałbrzychu 74:71. Z drugiej jednak strony warto zauważyć, że podopieczni Andrzeja Adamka nie wygrali w tym sezonie żadnego spotkania w obcej hali.