W 3. kolejce Tauron Basket Ligi, Rosa Radom zmierzy się z Anwilem Włocławek a dla trzech koszykarzy czwartego zespołu poprzedniego sezonu będzie to jak sentymentalna podróż w czasie. Robert Witka grał we Włocławku dekadę temu, zdobywając m.in. mistrzostwo Polski, Łukasz Majewski reprezentował barwy Anwilu w sezonach 2010/2012, a Michał Sokołowski przez trzy ostatnie lata.
[ad=rectangle]
- Grałem w Anwilu od 2011 roku, ale w wakacje podjąłem decyzję o zmianie barw klubowych i teraz będę musiał zagrać przeciwko swojemu byłemu klubowi. Nic się jednak nie zmienia w moim nastawieniu. Chcę wygrać tak samo jak chciałem wygrywać, gdy byłem we Włocławku. To mecz jak każdy inny - powiedział Sokołowski.
Rosa podejdzie do sobotniego spotkania podrażniona ostatnią przegraną z Polskim Cukrem Toruń. Radomianie udali się do Torunia jako murowany faworyt rywalizacji, a tymczasem przegrali spotkanie 74:61. Teraz, w meczu z Anwilem, będą chcieli wykorzystać braki kadrowe rywala (nieobecność Brandona Browna spowodowana odsunięciem od drużyny) i "odkuć" się za minioną porażkę.
- W Toruniu nie byliśmy drużyną, którą jesteśmy na treningach. Nie wiem dlaczego, ale zagraliśmy wówczas zupełnie inny basket, niż oczekiwaliśmy my sami, jak i nasz sztab szkoleniowy - skomentował skrzydłowy Rosy.
Przeciwko Polskiemu Cukrowi bardzo słabo wypadła dwójka rozgrywających: Danny Gibson i Kamil Łączyński (razem: 3/16 z gry, sześć asyst, pięć strat), a bardzo przeciętny mecz, jak na swoje możliwości, rozegrał również wspomniany Sokołowski (1/6 z gry, 5 zbiórek, 5 fauli wymuszonych, ale również popełnionych).
- Mam nadzieję, że spotkanie w Toruniu to był tylko wypadek przy pracy. Nie byliśmy sobą i dlatego przegraliśmy. Z Anwilem chcemy pokazać inną koszykówkę i jeśli będziemy grać tak, jak prezentujemy się na treningach, to o wynik się nie boję - podsumował zawodnik.