Michał Sokołowski: Mecz jak każdy inny
Michał Sokołowski, grający od tego sezonu w Rosie Radom, w sobotę zmierzy się przeciwko swojemu byłemu klubowi Anwilowi Włocławek. Sentymentów jednak nie będzie. - To mecz jak każdy inny - mówi gracz.
Rosa podejdzie do sobotniego spotkania podrażniona ostatnią przegraną z Polskim Cukrem Toruń. Radomianie udali się do Torunia jako murowany faworyt rywalizacji, a tymczasem przegrali spotkanie 74:61. Teraz, w meczu z Anwilem, będą chcieli wykorzystać braki kadrowe rywala (nieobecność Brandona Browna spowodowana odsunięciem od drużyny) i "odkuć" się za minioną porażkę.
- W Toruniu nie byliśmy drużyną, którą jesteśmy na treningach. Nie wiem dlaczego, ale zagraliśmy wówczas zupełnie inny basket, niż oczekiwaliśmy my sami, jak i nasz sztab szkoleniowy - skomentował skrzydłowy Rosy.
Przeciwko Polskiemu Cukrowi bardzo słabo wypadła dwójka rozgrywających: Danny Gibson i Kamil Łączyński (razem: 3/16 z gry, sześć asyst, pięć strat), a bardzo przeciętny mecz, jak na swoje możliwości, rozegrał również wspomniany Sokołowski (1/6 z gry, 5 zbiórek, 5 fauli wymuszonych, ale również popełnionych).
- Mam nadzieję, że spotkanie w Toruniu to był tylko wypadek przy pracy. Nie byliśmy sobą i dlatego przegraliśmy. Z Anwilem chcemy pokazać inną koszykówkę i jeśli będziemy grać tak, jak prezentujemy się na treningach, to o wynik się nie boję - podsumował zawodnik.