- Bardzo mnie się podobał ten mecz pod takim względem, że przeciwnik nam przećwiczył ustawienia, które będziemy mieli z mocniejszymi rywalami. Determinacja w pierwszej połowie i do połowy trzeciej kwarty trzymała w napięciu całą publiczność i naszą drużynę - ocenił trener Aleksander Krutikow. - Bardzo dobrze, że nie odpuszczali, natomiast łatwiej się gra, kiedy nie ma żadnego ciśnienia. Drużyna przeciwnika postawiła trudne warunki, ale bardzo dobrze dysponowany Piotrek Pluta przechylił wynik na naszą korzyść - dodał szkoleniowiec Spójni Stargard Szczeciński.
[ad=rectangle]
Szczególnie trudna była dla gospodarzy pierwsza połowa. Musieli oni odrabiać siedmiopunktową stratę, a oparta na młodych koszykarzach ACK UTH Rosa Radom zdobyła 38 punktów, czyli niemal tyle, ile Astoria Bydgoszcz i AZS Politechnika Poznań rzucały Spójni przez 40 minut. Po przerwie jednak stargardzka defensywa znacząco się poprawiła tracąc jedynie 17 "oczek". - To dobry prognostyk na to, żeby od samego początku grać zdeterminowanym a nie pozwalać na takie akcje, gdzie sporo przegrywaliśmy, bo osiem "desek" na swojej tablicy w pierwszej połowie. Po przerwie już to wróciło na normalny tor - analizował Krutikow.
Cztery zwycięstwa na początku sezonu mogą cieszyć wszystkich związanych ze stargardzką drużyną. Są jednak powody do zmartwień. Urazu w czasie meczu nabawił się center Spójni. - Nie wiem, co z Łukaszem Bodychem. Znowu doznał kontuzji nosa. Na pewno wykluczy to jego z normalnego treningu - powiedział trener drużyny z Pomorza Zachodniego.
Na parkiet nie wszedł w ogóle Jerzy Koszuta. To jednak nowa kontuzja, dlatego szczegóły poznamy dopiero w najbliższym tygodniu. Obaj koszykarze bardzo by się przydali w najbliższym meczu Spójni w Ostrowie Wielkopolskim przeciwko niepokonanej Stali. - Liczę na to, że Jerzy wróci do swojej normalnej dyspozycji. Dostał drobny uraz i nie chcieliśmy ryzykować w tym meczu - wyjaśnił nasz rozmówca.