- Myślę, że to był kolejny dobry mecz w naszym wykonaniu, o tyle teraz czujemy się z tym lepiej, że mecz wygrany - powiedział na konferencji prasowej po ostatniej syrenie starcia Polfarmeksu Kutno i Wikany Startu Lublin, zawodnik drużyny gospodarzy, Mateusz Bartosz.
[ad=rectangle]
Lublinianie okazali się niewygodnym przeciwnikiem: lepiej zaczęli sobotnie spotkanie (od stanu 9:2), a następnie dwukrotnie starali się wykorzystać słabsze fragmenty gospodarzy. Najpierw, tuż przed zakończeniem drugiej kwarty, zmniejszyli straty do stanu 38:44 (choć było już 20:35), a w trzeciej odsłonie - 50:58 (było 44:58). Tym samym losy spotkania rozstrzygnęły się dopiero w czwartej kwarcie, w której kutnianie osiągnęli aż 27 oczek przewagi (83:66).
- Słaby początek i słaba trzecia kwarta. Szkoda zwłaszcza trzeciej kwarty. Te dwa fragmenty meczu nie układały się po naszej myśli i te elementy zdecydowanie musimy poprawić przed kolejnym spotkaniem. Na pewno bardzo mocno pomógł nam Kwamain, który zagrał wspaniale i tak długo, jak będziemy wygrywać, a on będzie grał tak skutecznie, to wówczas wszystko będzie w porządku - dodał Bartosz.
Wspomniany Kwamain Mitchell poprowadził Polfarmex do wygranej, notując 33 punkty (13/19 z gry), siedem przechwytów, trzy asysty i trzy zbiórki. Po przeciwległej stronie parkietu nieźle radził sobie Bryon Allen, który zakończył starcie z wynikiem 24 oczek (8/17 z gry), miał sześć zbiórek, cztery asysty, ale też sześć strat.
- Graliśmy twardo, staraliśmy się walczyć, a pewnym momencie spotkania udało nam się przybliżyć do rywala na tylko sześć punktów. Niestety, w kluczowym momencie w czwartej kwarcie pozwoliliśmy gospodarzom zanotować bardzo skuteczną serię. Mimo wszystko nie chowamy głowy w piasek, bo uważam, że z meczu na mecz rozumiemy się coraz lepiej i wyniki prędzej czy później przyjdą - podsumował Amerykanin w barwach Wikany Startu.