Dejan Mijatović: Mamy mało opcji w ataku

Energa Czarni Słupsk w pierwszych pięciu spotkaniach tego sezonu odnieśli zaledwie dwa zwycięstwa. Nie tak to sobie wyobrażali kibice oraz działacze tego klubu.

Energa Czarni Słupsk po dwóch kwartach spotkania z AZS Koszalin prowadzili 43:33. To były zdecydowanie najlepsze 20 minut za czasów Dejana Mijatovicia. Słupszczanie dobrze bronili, byli agresywni, a w ofensywie grali na niezłej skuteczności. Brylował szczególnie Karol Gruszecki, który równo z syreną trafił z dziewięciu metrów i podwyższył prowadzenie zespołu. Wydawało się, że goście pójdą za ciosem i dowiozą zwycięstwo.
[ad=rectangle]
- Jak państwo widzieli zagraliśmy dobre spotkanie, jednak to nie wystarczyło by pokonać AZS. Byliśmy na ten mecz nieźle przygotowani pod względem obrony, widać to było w pierwszej połowie, gdzie Qyntel Woods był dobrze pilnowany. Kontrolowaliśmy wydarzenia na parkiecie przez 30 minut. Powinniśmy doprowadzić to prowadzenie do samego końca. Jednakże w pierwszych 4-5 minutach czwartej kwarty pozwoliliśmy gospodarzom wrócić do gry, przez co zdołał nas dogonić i wyjść na prowadzenie i ostatecznie wygrać ten mecz. Żałuję, że nie udało się wygrać, bo Koszalin miał problemy na początku czwartej kwarty - podkreślał po spotkaniu Dejan Mijatović, który bardzo narzekał na grę w ofensywie.

Nie ma co ukrywać faktu, że o obliczu zespołu ze Słupska decyduje kilku zawodników. Trener Mijatović największe zaufanie ma do graczy amerykańskich. To w rękach Williama Franklina oraz Kyle'a Shiloha leżą losy Energi Czarnych.

Dejan Mijatović: AZS to czołówka w Polsce
Dejan Mijatović: AZS to czołówka w Polsce

- Nie mamy zbyt wiele opcji ofensywnych, by grać mądrze. Mieliśmy 12 mniej zbiórek od gospodarzy. AZS w swoich szeregach ma dużo indywidualności i wykorzystał nasze słabości. Śmiało można powiedzieć, że nas ukarali w tym meczu - dodał Serb, który komplementował ekipę z Koszalina.

- Według mnie AZS należy do pierwszej czwórki PLK i nie jest łatwo przygotować dobrą taktykę na zespól tej klasy. Mają świetnych zawodników w swoim składzie. Mają chociażby Szewczyka na piątce i Stelmacha na czwórce. Moi zawodnicy starali się jak mogli, ale okazało się to za mało - zaznaczył Mijatović.

Źródło artykułu: