Trefl po meczu z Wilkami Morskimi. "Biją nas jak dzieciaków"

96 punktów dali sobie rzucić koszykarze Trefla Sopot w niedzielnym spotkaniu z Wilkami Morskimi Szczecin. - Zagraliśmy tragicznie w defensywie - takie wieści płyną z sopockiego obozu.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Sopocka defensywa na początku tego sezonu zawodzi i to bardzo. Jedynie w spotkaniu z MKS Dąbrowa Górnicza udało się "zejść" poniżej 70 punktów. W pozostałych meczach sopocianie zawsze tracili 70 i więcej oczek. Najgorzej pod tym względem zaprezentowali się w niedzielę, kiedy to pozwolili Wilkom Morskim na rzucenie aż 96 punktów!

- W porównaniu do poprzednich spotkań poprawiliśmy grę w ataku, ale za to pogorszyliśmy się w defensywie. W tym elemencie spisaliśmy się po prostu tragicznie. To była największa bolączka. Przegrywaliśmy pojedynki jeden na jeden. Trzeba to jak najszybciej poprawić - podkreśla Michał Michalak, rzucający Trefla.

Sopocianie największe problemy mieli z zatrzymaniem Trevora Releforda, który w całym meczu rzucił aż 33 punkty! Amerykanin trafił m.in. dziewięć z dwunastu rzutów za dwa.

- Naszym największym problemem jest gra w defensywie. Nie radzimy sobie w pojedynkach jeden na jeden. Musimy poprawić stan fizyczny zawodników, bo za dużo jest tych przegranych gier jeden na jeden. Żadna taktyka nie pomoże, bo biją nas jak dzieciaków. Uczulałem zawodników na Releforda, a on nam rzucił aż 33 punkty! Nie umieliśmy go kompletnie zatrzymać - przyznaje z kolei trener Darius Maskoliunas.

Sopocianie w niedzielę spudłowali aż dziesięć rzutów wolnych. - Nie możemy sobie na to pozwolić w kolejnych meczach. Przegraliśmy zaledwie trzema punktami, a sami przestrzeliliśmy dziesięć rzutów wolnych. Gdybyśmy inaczej się spisywali w tym elemencie, to może wygrana byłaby po naszej stronie? - zastanawia się trener Maskoliunas.

Klub nie wywiera chorej presji - rozmowa z Dariusem Maskoliunasem, trenerem Trefla Sopot

Czy Trefl Sopot wygra z Anwilem Włocławek?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×