Łukasz Koszarek: Pogubiliśmy się jak małe dzieci...

Kolejną porażkę na swoim koncie w tym sezonie zanotowali koszykarze Stelmetu Zielona Góra. Tym razem ekipa z Winnego Grodu przegrała z Pinarem Karsiyaka 67:83.

Pierwsze dwie kwarty były katastrofalne w wykonaniu zielonogórzan. Koszykarze z Izmiru robili co chcieli w ofensywie, czy to pod koszem, czy na obwodzie. Raz za razem dziurawili kosz Stelmetu rzutami za trzy punkty, a Juan Palacios punktował, zbierał i asystował jak na treningu. Premierowa kwarta jeszcze się nie skończyła, a gospodarze już mieli 15 punktów przewagi - 26:11!

[ad=rectangle]

- Pogubiliśmy się jak małe dzieci. Można śmiało powiedzieć, że wystrzelali nas jak kaczki. Popełnialiśmy źle decyzje, w obronie w ogóle nie funkcjonowaliśmy. Walczyliśmy bez żadnej ikry - przyznaje Łukasz Koszarek, kapitan Stelmetu.

Wydawało się, że do przerwy mecz jest już rozstrzygnięty, lecz Stelmet przeszedł niesamowitą metamorfozę w przerwie. Szybka, agresywna i co najważniejsze skuteczna gra pozwoliła odrabiać straty. Goście rozpoczęli tę część od serii 18:3 i po zaledwie kilku minutach mieli już "tylko" osiem punktów straty (53:45)!

- Wówczas walczyliśmy o swój honor. Może wówczas nam się łatwiej gra, kiedy ta presja już z nas schodzi? Przegrywając 20 punktami to jednak trudno wrócić do meczu. Myślę, że trochę charakteru pokazaliśmy, ale nie o to w tym wszystkim chodzi - dodaje Koszarek.

Źródło artykułu: