Po pięciu rozegranych spotkaniach zespół Energi Czarnych Słupsk ma na swoim koncie zaledwie dwie wygrane - z MKS-em Dąbrowa Górnicza oraz Wikaną Startem Lublin. Słupszczanie musieli uznać wyższość PGE Turowa Zgorzelec, Śląska Wrocław oraz AZS-u Koszalin. Trener Dejan Mijatović nie chce jednak dramatyzować z tego powodu.
[ad=rectangle]
- Rozumiem oczekiwania kibiców, działaczy w Słupsku, ale nasz bilans nie wygląda tak źle w tym momencie. Przegraliśmy z drużynami, które mają bardzo duży potencjał. PGE Turów Zgorzelec jest mistrzem Polski, z kolei Śląsk Wrocław nie przegrał jeszcze meczu w tym sezonie. To o czymś świadczy. W ostatnim meczu z Koszalinem do trzeciej kwarty kontrolowaliśmy wydarzenia na parkiecie, ale później czegoś zabrakło. Bardzo nas zabolała ta porażka - zaznacza serbski szkoleniowiec.
Mijatović w trakcie spotkań gra bardzo zawężoną rotacją. Zupełnie pomijani są Tomasz Śnieg oraz Łukasz Seweryn, którzy mieli odgrywać bardzo ważną role w zespole ze Słupska. Jak ten fakt tłumaczy Mijatović?
- To nie jest problem, że gramy zawężoną rotacją, ponieważ tak samo graliśmy w 12 meczach przedsezonowych. Wówczas to wychodziło. Zresztą w najważniejszych momentach spotkań chcę mieć do dyspozycji swoich najlepszych graczy. Zmęczenie nie może być problemem - ocenia Serb.
W słupskim obozie zmagają się z kontuzjami. W pełnej dyspozycji nie są Karol Gruszecki, Jarosław Mokros oraz Bojan Trajkovski. - Niestety mamy kontuzje w swoim zespole. Karol Gruszecki, Jarosław Mokros mają drobne urazy po ostatnich meczach, z kolei Bojan Trajkovski podkręcił kostkę na ostatnim treningu - przyznaje trener Mijatović.