Mateusz Zborowski: Dardan ten sezon zaczął się idealnie dla ciebie. Średnio ponad 27 punktów w lidze kosowskiej i lidze bałkańskiej. Czujesz, że jesteś w gazie?
Dardan Berisha: Tak. Bardzo mocno trenowałem i przygotowywałem się do tego sezonu, więc mogę śmiało powiedzieć, że jestem w życiowej formie. Ważne jest również dla mnie wsparcie trenera, drużyny, a także kibiców naszego klubu. To mobilizuje do ciężkiej pracy.
Oczywiście po twoich 49 punktach pojawiły się opinie, że to tylko liga kosowska, ale chyba musisz przyznać, że ludzie często nie doceniają takich lig po prostu z niewiedzy?
- Tak, ale kibice mają prawo do wyrażania swoich opinii. Jednak wracając do ligi kosowskiej to w tym sezonie jest ona najmocniejsza w porównaniu do kilku ostatnich lat. Każda z drużyn ma w swoim składzie ma 3-4 obcokrajowców, ale przez to w związku ze sprawami politycznymi Federacja Kosowska nie jest uznawana jeszcze przez FIBA. I wydaje mi się, że między innymi z tego powodu nie jest doceniana. Wiem bardzo dobrze jaka jest liga polska i jestem pewien, że moja drużyna z ostatniego roku i z tego roku swobodnie mogłaby grać w TBL. Również bałkańska liga jest znacznie mocniejsza. A jeśli już mówimy o meczu, w którym rzuciłem 49 punktów to wygraliśmy go po moim trafieniu w ostatniej sekundzie więc łatwo nie było (śmiech).
[ad=rectangle]
Chciałbym się dowiedzieć od ciebie, bo przed sezonem pojawiły się opinie, że jesteś za drogi dla polskich klubów. Jak naprawdę było?
- Było zainteresowanie ze strony polskich klubów, ale nie były to oferty z drużyn, które grają w europejskich pucharach w europie. To był najważniejszy argument w negocjacjach. Ale też nie ma co ukrywać, że moje zarobki w Kosowie nie mogą się nawet równać do tych w Polsce. Więc gdybym się zdecydował wrócić do kraju i zostawić Prisztinę to musiałby być to klub, który występuje w Europie. Byłem praktycznie dogadany z jednym z klubów TBL, ale ostatecznie zdecydowałem, że zostanę jeszcze trochę w Kosowie.
Czyli były propozycje z polskiej ligi?
- Tak były, ale już nie ma co wracać do tego tematu.
Nie masz wrażenia, że polskich zawodników, którzy grają za granicą się nie docenia w naszym kraju?
- Również mam takie wrażenie i bardzo żałuję, że tak się dzieje.
Jak się zmienił koszykarsko Dardan Berisha odkąd wyjechał z Polski?
- Zdecydowanie jestem obecnie bardziej dojrzałym koszykarzem, ale i silniejszym fizycznie. Mam mecze, które grałem w Polsce i myślę, że wtedy nie wykorzystałem do końca mojego potencjału chociażby w Anwilu. Wejście pod kosz, asysty i obrona - wszystkie te trzy elementy znacznie poprawiłem, ale to nie znaczy, że już przestałem nad nimi pracować. Nadal staram się doskonalić swój koszykarski warsztat szczególnie w grze obronnej.
Zamojski, Wiśniewski, Chyliński oraz Waczyński. To oni konkurują głównie o miejsce na pozycji rzucającego obrońcy w kadrze. Brakuje ciebie. Dlaczego?
- Dlatego, że mnie nie powołali do szerokiej kadry. Jaka jest tego przyczyna? Nie wiem. Słyszałem, że przez "poziom ligi, w której gram", ale przecież grając w Polsce przez 3 sezony w latach 2010-2012 byłem zawodnikiem pierwszej piątki i jak zmieniłem ligę i przyjechałem grać w Kosowie to nagle zapomniałem jak się gra w koszykówkę? Oczywiście, że nie, ale może komuś przeszkadza to, że nazywam się Dardan Berisha? Wiem, że jak bym był w szerokiej kadrze, to byłbym w meczowej dwunastce tak, jak zawsze było (śmiech). Nie czułem się dobrze z tym, że mnie nie powołali. Było mi żal, ale trudno życie idzie dalej. Ja czuję, że dosyć dużo zrobiłem grając w polskiej kadrze i jestem z tego dumny.
Wiesz co musisz zrobić, żeby przypomnieć się trenerom, że jesteś gotowy walczyć o to miejsce w kadrze?
- Myślę, że oni to wiedzą, że jestem gotowy, a co muszę zrobić żeby przypomnieć się w PZKosz? Nie wiem, może zmienić ligę, ale myślę, że zasłużyłem żeby być w szerokiej kadrze żeby trenerzy mogli ocenić czy jestem potrzebny.
Może trzeba wrócić do Polski, żeby cię w końcu zauważyli?
- Jeśli by chcieli, to by mnie i tutaj zauważyli. W lidze bałkańskiej grają naprawdę bardzo dobre zespoły, ale może muszę wrócić do Polski? Nie mam pojęcia, jednego jestem pewien - na pewno byłbym w stanie pomóc polskiej reprezentacji.
Najpierw 41 punktów potem 49 i aż strach pomyśleć ile możesz rzucić w kolejnych meczach (śmiech).
- Hmm no powiem ci, że może być ciężko (śmiech). Ale nigdy nie wiadomo, mocno trenuję, żeby grać dobrze, ale co najważniejsze żeby moja drużyna wygrywała, a wiem że dużo w tej drużynie zależy ode mnie i ta odpowiedzialność za zespół daje mi motywację żebym dał z siebie wszystko, aby dać drużynie kolejne zwycięstwa.
Chcesz coś powiedzieć polskim kibicom?
- Że ich pozdrawiam i troszkę mi ich brakuje, a myślę, że jeszcze się spotkamy.