Marek Piechowicz: Sami jesteśmy sobie winni

Choć zawodnik Zagłębia był najlepszym strzelcem spotkania z rezerwami Rosy (zdobył aż 24 punkty) jego drużyna poległa w Radomiu 85:103. Po ostatniej syrenie podał przyczyny wysokiej porażki.

W sobotni wieczór Zagłębie poniosło piątą porażkę w bieżącym sezonie pierwszej ligi. Choć od pierwszych akcji prowadzenie uzyskali gospodarze, przyjezdni kilka razy odrabiali straty, zbliżając się do rywali na nieznaczny dystans. W takich jednak sytuacjach ACK UTH Rosa używała swojej najgroźniejszej broni, czyli rzutów z dystansu. To wystarczało do tego, aby ostudzić zapędy zawodników drużyny z Sosnowca. 
[ad=rectangle]
- Moim zdaniem dwa czynniki zadecydowały o naszej porażce: przede wszystkim czyste rzuty przeciwników, czyli nasza słaba obrona oraz to, że mimo iż rzuciliśmy 85 punktów, co jak na naszą drużynę jest bardzo dobrym wynikiem, to radomianie byli skuteczniejsi i po prostu lepsi. Zasłużenie wygrali - podał przyczyny przegranej Marek Piechowicz.

Niski skrzydłowy był najlepszym strzelcem starcia siódmej kolejki, zapisując na swoim koncie aż 24 punkty. Pomimo tak okazałej zdobyczy, jego zespół nie miał zbyt wiele do powiedzenia przeciwko grającej bardzo efektowny, ale przede wszystkim skuteczny basket młodej ekipie z Mazowsza.

Piechowicz w meczu z UTH Rosą imponował skutecznością
Piechowicz w meczu z UTH Rosą imponował skutecznością

Zarówno 26-letni zawodnik, jak i kilku jego kolegów w poprzednich latach miało okazję rywalizować z pierwszą drużyną Rosy w ekstraklasie i na jej zapleczu. Tamte mecze odbywały się jednak nie w obiekcie przy ulicy Chrobrego, ale w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Czy zmiana miejsca rozgrywania spotkania mogła mieć duży wpływ na niekorzystny rezultat? - Ani kosze, ani parkiet nie grają. Sami jesteśmy sobie winni - skomentował krótko Piechowicz.

Przed rozpoczęciem bieżących rozgrywek rodowity sosnowiczanin powrócił do swojego macierzystego klubu. Jest jednym z bardzo wielu nowych graczy w zespole prowadzonym przez Tomasza Służałka. - W tym składzie jesteśmy niedługo. Było wiele roszad, drużyna jest całkowicie nowa, bo to nie jest tak, że graliśmy w tym zestawieniu w drugiej lidze. Musimy popracować nad zgraniem, nad zespołową obroną, i może będzie lepiej - wyrażał nadzieję.

Obwodowy, zapytany o przedsezonowe założenia, odpowiedział niemalże identycznie jak bardziej doświadczony kolega, Grzegorz Mordzak: - Na razie nie mamy żadnych celów.

Zagłębie z bilansem 2-5 zajmuje obecnie jedenaste miejsce w tabeli. O jedną lokatę wyżej znajduje się natomiast jego ostatni rywal, UTH Rosa.

Komentarze (0)