Zwycięskim meczem nad Wikaną Start Lublin (98:82) PGE Turów Zgorzelec zainaugurował swoją przygodę ze niedawno oddanym do użytku nowoczesnym obiektem, który otrzymał nazwę "PGE Turów Arena". Z jednej strony można rzec, że "hala nie gra" i nie ma większego znaczenia dla koszykarzy będących na parkiecie, ale z drugiej - wyprowadzka z przestarzałej areny przy ul. Maratońskiej to wielki krok naprzód dla przygranicznego klubu.
[ad=rectangle]
- Nie jestem pewien, która z tych opinii jest słuszna, ale wiem jedno - nasz nowy dom to piękna arena. Jest trochę jak dzieło sztuki i cieszę się, że mogę grać w takim obiekcie. Świetnie było też móc grać dla większej liczby fanów, którzy praktycznie wypełnili halę - mówi Vlad-Sorin Moldoveanu, śmiejąc się przy tym. - Jest wiele różnic między starym, a nowym obiektem, może nawet zbyt wiele, żeby wypunktować je konkretnie. Na pewno nam, koszykarzom, jest po prostu cieplej.
PGE Turów ograł Wikanę Start, choć nie można powiedzieć, że to spotkanie było dla zgorzelczan łatwe do przejścia. Po pierwszej połowie gospodarze prowadzili tylko 49:42, a w 22. minucie spotkania na tablicy wyników pojawił się rezultat 49:49.
Wówczas jednak PGE Turów zaimponował kapitalną serią, wygrywając kolejne niespełna trzy minuty aż 17-0 (66:49)! 15 punktów w tym momencie spotkania zanotował duet Michał Chyliński - Moldoveanu, z czego Rumun zdobył dziewięć "oczek". - Żeby być lepszym, musisz wyciągnąć wnioski z każdego meczu, nieistotne zwycięskiego czy przegranego. Po prostu trzeba wyciągnąć wnioski i nie popełniać tych samych błędów - tłumaczy skrzydłowy PGE Turowa.
Mistrz Polski wygrał ósme starcie z rzędu i jest obecnie jedynym niepokonanym zespołem w Tauron Basket Lidze. - Podchodzimy do każdego meczu jak do najważniejszego w sezonie. Nie wybiegamy daleko w przyszłość. Zawsze może być lepiej - wyjaśnia się zawodnik, dodając: - Nikt nie jest perfekcyjny, zawsze zdarzają się błędy, nad którymi trzeba pracować, ale nasza gra rzeczywiście robi wrażenie. Zaczęliśmy sezon naprawdę dobrze i to pomimo serii kontuzji, która nas dopadła - kończy gracz.