Na inaugurację nowoczesnej PGE Turów Areny czekano w przygranicznym mieście od kilku lat. I dotyczy to nie tylko pracowników klubu czy zawodników, ale również fanów, dla których poprzedni obiekt przy ulicy Maratońskiej często bywał zbyt ciasny. Nowa arena koszykarskich zmagań została ostatecznie dopuszczona do rozgrywek kilka dni temu i poniedziałkowy mecz z Wikaną Startem Lublin miał otworzyć kolejną kartę w historii klubu.
[ad=rectangle]
Multimedialny pokaz mappingu 3D, podczas którego parkiet stał się wielkim "ekranem", widowiskowa prezentacja zespołu mistrza Polski i ponad dwa i pół razy więcej kibiców PGE Turowa, niż mogło zasiąść w starej hali. Inauguracją zapowiadała się fascynująco. Niestety, do czasu, w którym jeden z kibiców, choć w tym kontekście jest to słowo zdecydowanie na wyrost, a zatem jeden z uczestników wydarzenia, postawił zepsuć święto w Zgorzelcu.
Mężczyzna wbiegł na parkiet tuż przed rozpoczęciem spotkania, skierował się w stronę Bryona Allena, czarnoskórego rozgrywającego Wikany Startu Lublin i uderzył zawodnika zespołu gości.
- Nie może na meczu koszykówki dochodzić do takiej sytuacji, że mój najważniejszy zawodnik zostaje uderzony. Wiem, że był to dopiero pierwszy mecz w nowej hali, a osobą, która wybiegła na parkiet, był po prostu jakiś pijany mężczyzna, ale mój gracz nie potrafi tego do końca zrozumieć. Mam tylko jednego czarnoskórego zawodnika w zespole i dla niego był to atak na tle rasistowskim. Jest zaszokowany tą sytuację - powiedział tuż po zakończeniu meczu trener Wikany Startu, Paweł Turkiewicz.
PGE Turów Zgorzelec całkowicie odciął się od zachowania mężczyzny, a prezes Waldemar Łuczak przeprosił za tę sytuację, sygnalizując chęć rozmowy z Allenem zaraz po zakończeniu meczu. Głos w tej sprawie zabrał również szkoleniowiec mistrza Polski, Miodrag Rajković.
- Chciałbym przeprosić za przedmeczowy incydent. Nie uważam tego mężczyzny za naszego pełnoprawnego kibica. Wizytówką prawdziwych fanów PGE Turowa jest kulturalny doping, a nie zachowania tego typu nie dotyczą prawdziwych kibiców naszej drużyny - uznał Serb.
Gdyby nie przykra sytuacja, o inauguracji hali moglibyśmy mówić tylko w superlatywach. Choć i tak organizacja i otoczka poniedziałkowego spotkania wypadła znakomicie. Pokaz mappingu, prezentacja przy zgaszonych światłach, obecność m.in. ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetyny, a także bardzo dobry mecz, ambitna postawa lublinian sprawiających wiele problemów gospodarzom, którzy wygrali ostatecznie w swoim debiucie w PGE Turów Arenie 98:82. To rzeczywiście było jak zapisywanie nowej karty w historii przygranicznego klubu.