Dobry mecz Filipa Zegzuły. Dostanie więcej minut?

W minioną środę rezerwy Rosy pokonały Wisłę Kraków 76:58 i tym samym zapewniły sobie awans do turnieju finałowego Pucharu Polski. Najlepszym strzelcem tego starcia był Filip Zegzuła, autor 18 punktów.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
W minioną środę najwięcej punktów zdobył dla radomian Filip Zegzuła, który zapisał na swoim koncie 18 "oczek". Rzucający spędził na parkiecie dużo więcej czasu niż w spotkaniach pierwszej ligi, bo ponad 30 minut. Po ostatniej syrenie cieszył się z tego, że sztab szkoleniowy obdarzył go zaufaniem. - Tak to prawda, trenerzy dali mi pograć więcej minut, abym się rozegrał, ponieważ jak na razie sezon pierwszoligowy w moim wykonaniu oceniam jako przeciętny - powiedział.
Niespełna 20-letni zawodnik, zapytany o swój występ, odpowiedział: - Myślę, że w spotkaniu z Wisłą zaprezentowałem się nieźle. Jakub Schenk dobrze dzielił się piłką i do mnie należało po prostu kończyć te akcje - skomentował skromnie. Zanotował niespełna 43-procentową skuteczność w rzutach z gry (3/8 "za dwa" i 3/6 z dystansu), dołożył do tego 2 zbiórki i 4 asysty.

W swojej grze zauważył jednak jeszcze kilka elementów do poprawy. - Na pewno chciałbym poprawić skuteczność rzutów za dwa punkty z tego meczu oraz jeszcze lepszą decyzyjność w ataku - podkreślił.

W pierwszej połowie krakowianie postawili jednak trudne warunki rywalom, przegrywając po dwudziestu minutach 31:37. Dopiero w trzeciej kwarcie rezerwy Rosy "odjechały" gospodarzom. - Spodziewaliśmy się tego, że Wisła postawi ciężkie warunki oraz będzie chciała się pokazać jak najlepiej. Widać było, że czują się mocni w swojej hali i będą chcieli wygrać, ale skończyło się jednak naszym zwycięstwem - przyznał Zegzuła.

Radomianie, mimo iż występują szczebel wyżej od Wisły, nie zlekceważyli tego rywala. - Podchodziliśmy do tego meczu bardzo skoncentrowani. Nie analizowaliśmy drużyny dogłębnie, ale wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwy mecz, pamiętamy z zeszłego sezonu, że Wisła to nieobliczalny zespół - zwrócił uwagę obwodowy. Jego zespół walczył bowiem z Białą Gwiazdą w poprzednim sezonie drugiej ligi.

Zegzuła nie miał wątpliwości, że trzecia część okazała się kluczowa dla końcowego rezultatu. - W trzeciej kwarcie zagraliśmy skuteczniej w obronie, dołożyliśmy agresywność w ataku i w pewnym momencie Wisła "pękła" - przypomniał młody koszykarz.

W sobotę o godz. 19 UTH Rosa rozegra kolejny mecz na zapleczu ekstraklasy. Jej przeciwnikiem będzie lider tabeli, BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski.

Czy Filip Zegzuła powinien otrzymywać więcej szans od trenera Karola Gutkowskiego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×