Uwierzyły w siebie - Ostrovia Ostrów po ośmiu kolejkach

Trzy zwycięstwa i cztery porażki – to dotychczasowy bilans koszykarek Ostrovii Ostrów, które zajmują obecnie szóstą pozycję w pierwszoligowej tabeli. Przed początkiem sezonu niedoświadczone podopieczne Zdzisława Machowskiego były skazywane na pożarcie. Tymczasem Ostrovia udowadnia, że jest walecznym zespołem, który ma szanse na utrzymanie w gronie pierwszoligowców.

W tym artykule dowiesz się o:

Udany początek

Zespół Ostrovii to przede wszystkim juniorki. W drużynie jest wprawdzie kilka doświadczonych koszykarek, ale zdecydowaną większość zawodniczek, które do dyspozycji ma trener Zdzisław Machowski, stanowią młode koszykarki. Mimo braku doświadczenia młode ostrowianki radzą sobie bardzo dobrze i potrafią nawiązywać walkę ze znacznie bardziej ogranymi drużynami. - Jestem bardzo zadowolony z naszych dziewczyn. Przed sezonem oczekiwania nie były tak wysokie. Na pewno liczyliśmy, że będziemy nawiązywać walkę z innymi zespołami. Byłem pewien, że nasza drużyna nie sprzeda tanio skóry i stawi czoła każdemu rywalowi. Przepowiadano nam przecież czterdziestopunktowe porażki, a tymczasem okazuje się, że mamy na swoim koncie trzy zwycięstwa. Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że jestem przekonany, iż dziewczyny zapewnią Ostrovii spokojny byt w pierwszej lidze - mówi trener ostrowskiego zespołu. Nie sposób nie zgodzić się ze słowami szkoleniowca Ostrovii. Przed początkiem rozgrywek zastanawiano się, czy pierwsza liga nie przerośnie możliwości ostrowskich dziewczyn. Po kilku kolejkach okazało się, że nie taki diabeł straszny jak go malują. - Myślę, że udany początek rozgrywek dodał dziewczynom wiary we własne możliwości. W tej chwili najbardziej potrzebna jest nam stabilizacja. Jeżeli zbudujemy formę na równym poziomie, to na pewno będziemy odnosić kolejne sukcesy - tłumaczy Machowski.

Porażka po walce

W ostatniej kolejce koszykarki z Ostrowa zmierzyły się na własnym parkiecie z AZS-em AWF Katowice. Niestety, Ostrovia przegrała to spotkanie po zaciętej walce. O porażce ekipy z Wielkopolski zadecydowała słaba gra na desce i brak konsekwencji w końcowych fragmentach spotkania. - Niestety, to spotkanie zakończyło się naszą porażką. Bez wątpienia powodem przegranej była słaba gra na desce. To w dużej mierze zadecydowało o końcowym wyniku. Nie radziliśmy sobie ze zbiórkami zarówno w ataku jak i w obronie. Poza tym, cały czas trwa nasz dołek, który złapaliśmy w minionym tygodniu. Należy przecież pamiętać, że w krótkich odstępach czasowych rozegraliśmy aż cztery spotkania. Nie możemy dojść do siebie. W ataku zagraliśmy całkiem przyzwoicie, ponieważ wydaje mi się, że wynik w okolicach 90 punktów należy uznać za dobry. Niestety, zawodzimy w obronie. Nasza postawa w defensywie jest bardzo zła i w tej chwili na pewno poświęcimy sporo czasu na pracę nad tym elementem. W spotkaniu z Katowicami oprócz Karoliny Kaczmarek inne bardziej rutynowane zawodniczki zagrały słabsze spotkanie. Chciałbym także pochwalić młodą Wiertelak, która weszła na parkiet z ławki i od razu zdobyła kilka punktów. Było widać, że ta koszykarka starała się grać w obronie. Pozostałe dziewczyny oceniam na dostateczny z plusem - ocenił ostatni pojedynek Zdzisław Machowski.

Brak zmienniczek?

Wydaje się, że sporym problemem Ostrovii jest brak pełnowartościowych zmienniczek. Niektóre koszykarki spędzają na parkiecie blisko 30 minut w każdym spotkaniu. Przykładem jest rozgrywająca ostrowskiego zespołu Milena Krzyżaniak. - Ta zawodniczka grała na takich obrotach nie tylko w ostatnim pojedynku. W ubiegłym tygodniu w niedzielę graliśmy mecz w Kołobrzegu, w poniedziałek w Koszalinie. Milena grała wtedy praktycznie spotkania w pełnym wymiarze czasowym. Ta zawodniczka spędzała na parkiecie blisko 30 minut. To bardzo dużo. Poza tym, w środę nasza rozgrywająca zagrała z Wisłą Kraków, a w czwartek i piątek reprezentowała II Liceum Ogólnokształcące. W sobotę mieliśmy natomiast pojedynek we Wschowie. Ta dziewczyna miała niesłychanie wiele w nogach. W spotkaniu z Katowicami zabrakło nam pełnowartościowej zmienniczki, którą w normalnych warunkach byłaby Cebulska. Marta wchodzi na boisko i gra nie gorzej. Czasami zdarza się nawet, że robi to lepiej niż Milena. Przez najbliższe dwa, trzy tygodnie tej koszykarki jednak nie będzie i nie ukrywam, że to dla nas spory problem. Musimy sobie z tym jakoś poradzić - tłumaczy Machowski, który dodaje, że cieszy się, iż w jego zespole grają wychowanki. - Mamy zmienniczki, ale są to bardzo młode dziewczyny. To nie są nawet juniorki starsze, ale juniorki. One grały w ubiegłym roku pierwszy normalny rok w gronie juniorskim. W tym przypadku ogranie jest czymś zupełnie innym niż w szeregach seniorek. Jeżeli spojrzymy na nasze ostatnie rywalki, czyli dziewczyny z Katowic, to w ich grze widać cwaniactwo w pozytywnym tego słowa znaczeniu. To są koszykarki w stu procentach ograne, które nie schodzą poniżej pewnego poziomu. Nasze młode dziewczyny grają bardzo dobre mecze, ale nie ustrzegają się jeszcze słabszych występów. Na pewno można powiedzieć, że brakuje im stabilizacji formy na wysokim i równym poziomie. To jest jeden z powodów naszej słabszej gry. Pragnę jednak podkreślić, że tak czy inaczej jestem bardzo zadowolony z moich podopiecznych. Dużo miast nam zazdrości, że gramy swoimi dziewczynami. Nie boimy się stawiać na młodość i to nasz wielki plus - przyznaje.

Poprawić obronę i walkę na desce

W ostatnim pojedynku z AZS-em AWF Katowice szwankowała przede wszystkim gra w defensywie. Ostrovia, mimo 84 zdobytych punktów, przegrała niedzielne spotkanie. Trener Machowski zapowiada, że w najbliższym czasie jego zespół będzie pracował przede wszystkim nad grą w obronie i walką na tablicach. - Przede wszystkim tej drużynie potrzeba świeżości. Tego nam najbardziej brakuje. Z tego powodu nogi w obronie stoją i po prostu nie bronimy tak, jak powinniśmy. W efekcie, rzucamy 90 punktów i tracimy ich jeszcze więcej. Tak nie może być. Ten element wymaga natychmiastowej poprawy. W meczu z Katowicami przegraliśmy walkę na desce. Niestety, nasze zawodniczki były w tym elemencie bardzo niekonsekwentne. Poza tym, należy pamiętać, że siła fizyczna naszych rywalek jest naprawdę znacząca. Nie pracujemy jeszcze z naszymi koszykarkami na siłowni, ponieważ są to dzieci, które cały czas rosną. W innych drużynach praca nad przygotowaniem fizycznym jest normalnością. Ponadto, różnica pięciu lat jest bardzo widoczna i odczuwalna - tłumaczy trener Ostrovii.

Komentarze (0)