Dwie dogrywki nad Bałtykiem (relacja)

Do rozstrzygnięcia sobotniego pojedynku w Sopocie potrzebne były aż dwie dogrywki. W nich więcej zimnej krwi wykazali młodzi koszykarze z Trójmiasta i odnieśli kolejne ligowe zwycięstwo.

W tym artykule dowiesz się o:

Stal Stalowa Wola do Sopotu jechała zrehabilitować się za sensacyjną porażkę na własnym parkiecie z Resovią Rzeszów. - Wygramy. Jedziemy po zwycięstwo - mówił po środowej potyczce z klubem z Rzeszowa Michał Wołoszyn, zawodnik Stalówki.

Od początku Stal grała swoją koszykówkę. To zdawało efekty, bo koszykarze z Podkarpacia prowadzili, mimo że musieli radzić sobie bez kontuzjowanego Piotra Ucinka. Młodzi zawodnicy z Sopotu nie chcieli tanio sprzedać skóry. Efektem tego było tylko czteropunktowe prowadzenie Stalówki po pierwszej kwarcie. Podobnie wyglądały kolejne minuty tego ligowego pojedynku. Wśród gospodarzy brylowali zawodnicy, którzy mają już za sobą występy w pierwszej drużynie z Sopotu i radzą sobie tam z powodzeniem. Przemysław Zamojski czy Adam Łapeta są w kręgu zainteresowania szkoleniowców reprezentacji Polski. Dzięki dobrej grze tych graczy goście ze Stalowej Woli do przerwy prowadzili 35:40.

Kolejne dziesięć minut, to pokaz nieskuteczności Stali. Zawodnicy z Podkarpacia w tej części meczu rzucili tylko 5 punktów przy 17. gospodarzy. Efektem tego było prowadzenie koszykarzy z Sopotu 52:45. W poprzednich potyczkach rzutami za trzy straszył Wołoszyn. W sobotnich zawodach nad Bałtykiem wychowanek Stali nie trafił ani razu, mimo aż dziewięciu prób z tej odległości. Ostatnia kwarta to pogoń Stali. Niewiele brakowało a zawodnicy z Podkarpacia wywieźli by z Sopotu komplet punktów. Na 0,3 sekundy do końca prowadzili gości 59:61. Wtedy to sędziowie odgwizdali faul koszykarza Stali i sopocianie doprowadzili do dogrywki. W niej trwała zażarta walka i potrzebne było jeszcze dodatkowe pięć minut. W końcówce przy jednopunktowym prowadzeniu gospodarzy arbitrzy odgwizdali przewinienie w ataku Bartłomiejowi Szczepaniakowi. Stalowcy próbowali jeszcze ratować się faulami, ale gospodarze świetnie trafiali z rzutów wolnych. Asseco miało 14 rzutów osobistych, przy tylko 6 Stali.

Stal zagrała bardzo słabo w ataku. 38 proc. skuteczność rzutów za dwa punkty mówi sama za siebie. Gospodarze mieli 50 proc. skuteczności. Równie słabo było z rzutów wolnych, ale w tym aspekcie gorsi byli sopocianie. Zdecydowanie goście przegrali walkę na tablicy, co przy niskiej skuteczności było kluczowym elementem. Sam Adam Hrycaniuk miał aż 25 zebranych piłek!

Asseco Prokom II Sopot - Stal Stalowa Wola 77:74 (14:18, 21:22, 17:5, 9:16, d.7:7, d.9:6)

Asseco Prokom II Sopot: Zamojski 24 (3x3), Kostrzewski 17, Hrycaniuk 17, Swietoński 7, Sikora 7 (1x3), Łapeta 3, Krajniewski 2, Kietliński 0, Bach 0, Krauze 0, Trela 0.

Stal Stalowa Wola: Partyka 23 (5x3), Szpyrka 13 (2x3), Piechowicz 11, Lisewski 9, Szczepaniak 6 (1x3), Wołoszyn 6, Andrzejewski 6, Sobiło 0.

Komentarze (0)