Przemysław Szymański: Powinniśmy pokonać Anwil

Dąbrowscy koszykarze po porażce z włocławianami schodzili z parkietu zawiedzeni takim rezultatem. Przyczyny przegranej z Anwilem starał się zanalizować Przemysław Szymański.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
MKS Dąbrowa Górnicza jest jedynym zespołem w stawce TBL, który w bieżącym sezonie nie odniósł jeszcze wygranej we własnej hali. Zagłębiacy w niedzielę doznali już szóstej porażki na własnym parkiecie, tym razem lepszy od nich okazał się Anwil Włocławek.
Jeszcze na początku drugiej kwarty MKS prowadził 26:25, ale w drugiej połowie spotkania musiał już tylko gonić rywali. Jednak gonitwa w wykonaniu dąbrowian nie była bezbłędna, co zaowocowało takim, a nie innym wynikiem - porażką 74:85. - Czasu zabrakło i trochę takiej roztropności, przede wszystkim zabrakło skuteczności. Biliśmy się dobrze w obronie, ale chłopaki z Anwilu zostawali na wolnych pozycjach i wykorzystywali to, a nam nie wpadało. Trudno mówić o takim meczu. Powinniśmy go wygrać, a przynajmniej trochę bardziej się bić o to zwycięstwo - przyznał Przemysław Szymański.

Przed czwartą odsłoną gracze MKS-u przegrywali 56:58, choć mogli remisować, lecz nie popisali się w akcji kończącej trzecią kwartę. Ostatnią "ćwiartkę" podopieczni Wojciecha Wieczorka rozpoczęli zmobilizowani, ale nie umieli znaleźć odpowiedzi na trójki Deonty Vaughna oraz Chase'a Simona. Co ciekawe, przez siedem minut gry dąbrowianie nie popełnili żadnego faulu, a rywale już po pięciu minutach mieli ich na koncie pięć.

- Nie, to nie było założenie. Akurat sędziowie nie dopatrzyli się żadnego przewinienia, więc przez pierwsze pięć minut na tablicy było zero. Później była twardsza gra i pojawiły się te przewinienia - wyjaśnił Szymański w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Zagłębiacy grają ambitnie, ale w znaczący sposób nie przekłada się to na liczbę ich zwycięstw Zagłębiacy grają ambitnie, ale w znaczący sposób nie przekłada się to na liczbę ich zwycięstw
W bieżącym sezonie MKS, mimo że zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, jest chwalony za swoją ambitną postawę i waleczność, którą widać było w pojedynkach z najmocniejszymi ekipami ligi, również w starciu z PGE Turowem Zgorzelec. Jednak za piękne porażki nie ma dodatkowych punktów, a dąbrowskich koszykarzy wciąż dręczą przestoje, które wciąż są ich problemem zwłaszcza na początku drugich połów.

Przestoje były problemem MKS-u również w przegranym spotkaniu z Anwilem. - Wchodzimy na boisko w trzeciej kwarcie, wszyscy jesteśmy nakręceni i stoimy, nie gramy tego, co powinniśmy, dajemy się rozkręcić przeciwnikom i tak to później wygląda, że gonimy cały czas - przyznał Przemysław Szymański.

W następnej kolejce Zagłębiacy podejmą WKS Śląsk Wrocław. Pojedynek został zaplanowany na sobotę 20 grudnia, a rozpocznie się o godzinie 18.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×