Zielonogórzanie niedzielne zawody rozpoczęli od mocnego uderzenia, bo to trzech minutach było już 8:0. Goście grali bardzo agresywnie w obronie, co skutkowało tym, że stopniowo powiększali swoją przewagę. Na przerwę Stelmet schodził z jedenastopunktowym prowadzeniem (39:28).
[ad=rectangle]
- Pierwsza połowa nie była najlepsza w naszym wykonaniu. Stelmet wygrał tę część meczu jedenastoma punktami. Próbowaliśmy ich gonić i to się nam nawet udało zrobić w trzeciej kwarcie... - podkreśla Krzysztof Sulima, podkoszowy Polskiego Cukru Toruń, który w całym meczu uzbierał dziewięć punktów.
W trzeciej kwarcie gościom przydarzył się słabszy moment. Wówczas gospodarze zmniejszyli straty na dwa punkty, ale to było wszystko, na co było ich stać tego dnia. - Doszliśmy na dwa punkty, ale wówczas swoją klasę pokazał Łukasz Koszarek, który w niedzielę był nie do zatrzymania. Wykorzystali swoje otwarte pozycje i wrócili do wysokiej przewagi - dodaje środkowy z Torunia.
Kryzys - to słowo najlepiej obrazuje to, co dzieje się obecnie z zespołem Polskiego Cukru Toruń. Twarde Pierniki, mimo że dysponują całkiem ciekawym i szerokim składem, grają poniżej oczekiwań. Zaledwie trzy zwycięstwa w 12 meczach dla nikogo nie są satysfakcjonujące. Krzysztof Sulima jest zdania, że zespół w porównaniu do poprzednich meczów zrobił postęp.
- Plusem jest fakt, że potrafiliśmy grać w miarę równo przez cały mecz. Nie mieliśmy takiego przestoju jak w ostatnim spotkaniu z Treflem, kiedy to w trzeciej kwarcie nie umieliśmy zdobyć więcej niż 10 punktów. Walczyliśmy, pozostawiliśmy serce na boisku, ale do meczów musimy jeszcze bardziej podchodzić skoncentrowani. Trzeba dalej trenować, a efekty na pewno przyjdą. Uważam, że już niedługo się przełamiemy - ocenia zawodnik.