Mecz z AZS-em Koszalin był pierwszym, w którym w barwach Śląska Wrocław wystąpił nowy gracz - Vuk Radivojević. Serb co prawda trenuje z wrocławską drużyną od niedawna, ale zdążył udowodnić, że będzie wartościowym wzmocnieniem WKS-u na pozycjach obwodowych.
[ad=rectangle]
- Vuk jest kolejnym zawodnikiem w naszej rotacji, ale nie ma co oceniać go po jednym meczu tym bardziej, że jest z nami od niedawna - skomentował występ swojego gracza, Emil Rajković. 31-letni obrońca wystąpił na parkiecie nieco ponad 17 minut w czasie których zanotował 7 punktów, 2 zbiórki i 4 przechwyty.
Radivojević co prawda nie popisał się w ataku, bo trafił ledwie jeden z siedmiu rzutów z gry, ale jak podkreśla trener Śląska świetnie wywiązał się z zadań defensywnych. - Jest z nami kilka dni, a już opanował wszystkie zagrywki ofensywne, a mamy ich około 60. Może nie miał dobrego wieczoru strzeleckiego, ale przede wszystkim dobrze zagrał w obronie.
Nowy zawodnik Śląska został od razu rzucony na głęboką wodę, bo w obronie musiał radzić sobie z gwiazdą ligi i AZS-u - Qyntelem Woodsem, który we Wrocławiu był cieniem samego siebie i zdobył tylko 5 oczek. - Każdy kto oglądał mecz, widział jak zagrał Woods. A czyja to zasługa? Denisa Ikovleva i właśnie Radivojevicia - dodał Rajković.
Po Serbie widać, że doskonale pasuje do wrocławskiej ekipy. Charakterny koszykarz, który nie boi się krzyknąć żeby zmotywować kolegów. Jeśli szybko wdroży się we wszystkie systemy gry Śląska, to z miejsca stanie się ważnym graczem w rotacji. Koszykarskie CV ma znakomite jak na polskie warunki dlatego teraz wypada poczekać aż pokaże pełnię możliwości na parkietach TBL.