Mateusz Zborowski: Przemek to już twój trzeci rok w USA. Nazwisko Karnowski coraz więcej znaczy i chyba można śmiało powiedzieć, że to był krok właściwy dla twojego rozwoju.
Przemysław Karnowski: Dokładnie. Wydaje mi się, że był to dla mnie najlepszy wybór i jeśli miałbym jeszcze raz wybierać to podjąłbym dokładnie taką samą decyzję i wybór padłby ponownie na Gonzagę.
Co tak naprawdę dały ci te 3 lata w Stanach Zjednoczonych?
- Na początku najprostsze rzeczy były bardzo ciężkie. Trzeba było się przystosować do wielu kwestii - chodzenie na zajęcia w języku angielskim czy inny rodzaj treningów. Kiedy jest się już w codziennej rutynie to wszystko przychodzi łatwiej. Wierzę, że te 3 lata dały mi dużo i że był to duży krok w kierunku spełnienia moich marzeń.
[ad=rectangle]
Pytam o te Stany, bo chyba nie zaprzeczysz, że celem numer jeden jest znaleźć się w NBA.
- Nie zaprzeczam, że nie jest, ale w tej chwili najważniejsze są dla mnie rozgrywki NCAA, ponieważ to one są przepustką do NBA. Staram się skupić na tym żebym wraz z drużyną Gonzagi jak najlepiej zaprezentował się w tegorocznych rozgrywkach, a myślenie o NBA zostawiam sobie dopiero na "po sezonie".
Gracz tygodnia w WCC, rodzice na trybunach musi chyba serce bić mocniej w takich momentach.
- Cieszę się, że moim rodzicom udało się przyjechać na okres świąteczny do USA i mnie odwiedzić. Rodzice mieli również okazję pojechać do Seattle i Portland na moje mecze i także byli zadowoleni z moich występów, a co najważniejsze moja drużyna wygrała oba te spotkania. Przez ostatnie kilka lat rodzice nie mieli okazji zobaczyć dużej ilości moich meczów na żywo więc tym bardziej cieszę się, że kiedy oni byli w Spokane ja notowałem passę dobrych występów.
Sporo zamieszania zrobiła twoja trójka. Czy to sygnał, że będziesz straszył rywali już nie tylko pod deską, ale i na obwodzie (śmiech)?
- Raczej nie, ale dużo osób odebrało to bardzo pozytywnie i po meczu więcej osób gratulowało mi trafionej trójki niż wygranego meczu (śmiech).
Jesteś w kontakcie z trenerem Taylorem?
- Tak jestem w stałym kontakcie z trenerem Taylorem i wiem, że trener bardzo często ma okazje oglądać moje mecze online. Trener Taylor wraz z GM kadry Marcinem Widomskim mają niedługo odwiedzić mnie w Spokane i mamy rozmawiać o planie na tegoroczne wakacje.
Karnowski, Gielo, Ponitka - pamiętasz jeszcze jak razem sięgaliście po srebro w Hamburgu, a tymczasem jesteście już bardzo rozpoznawalni w dorosłym baskecie. Mogło was być więcej?
- Tak naprawdę jest nas czterech ponieważ w seniorskiej reprezentacji grał również nami Michał Michalak. Na to pytanie jest ciężko odpowiedzieć. Każdy z nas miał do podjęcia bardzo ważne decyzje w swoim życiu i musieliśmy wybrać następny krok w naszych koszykarskich karierach. Również bardzo dużo zależy od szczęścia, którego każdy z nas potrzebował. Myślę, że na chwilę obecną jest nas dużo w seniorskiej reprezentacji, ale w przyszłości wydaje mi się, że będzie nas jeszcze więcej z rocznika 1993.
Gortat, Lampe, Karnowski, Kulig, Hrycaniuk, Szewczyk chyba o pozycje podkoszowe w kadrze możemy być spokojni?
- Ja jestem młodym zawodnikiem i cały czas muszę walczyć o swoją pozycję w seniorskiej reprezentacji. Nie mogę być pewny o swoje miejsce ponieważ tak jak wspomniałeś jest bardzo dużo podkoszowych, którzy będą chcieli pojechać na EuroBasket. Jest jeszcze Aaron Cel, który był jednym z najważniejszych ogniw reprezentacji w zeszłym roku więc walka na pewno będzie zacięta!
Jesteś blisko z Marcinem Gortatem. Daje ci dużo wskazówek?
- Z Marcinem jestem w stałym kontakcie. On cały czas stara mi się dawać wskazówki, które ja z kolei staram się przełożyć na treningi i mecze. Od pierwszego spotkania, które miało miejsce kilka lat temu wiem, że mogę zawsze liczyć na Marcina.
Co jeszcze musi poprawić Przemysław Karnowski żeby stał się kompletnym środkowym?
- Do poprawienia jest bardzo dużo. Na pewno cały czas muszę pracować nad swoim ciałem. Do tego więcej używać prawej reki. Wydaje mi się również, że następnym krokiem, który pomoże dostać mi się na wyższy poziom będzie lepsze zbieranie piłek.
Czego wypada ci zatem życzyć?
- Zdrowia (śmiech)!