Nie mam problemów z braniem na siebie odpowiedzialności - rozmowa z Mateuszem Ponitką, zawodnikiem Telenet Ostenda

Mateusz Ponitka w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiada o swoim drugim sezonie w Belgii, a także porusza temat kadry i EuroBasketu.

Mateusz Zborowski: Mateusz drugi rok w Ostendzie i można śmiało powiedzieć, że jesteś liderem tej drużyny. Jak się czujesz w takiej roli?

Mateusz Ponitka: Staram się dawać drużynie najwięcej jak tylko mogę, w czasie gdy przebywam na parkiecie. Mamy bardzo ciekawy zespół, w którym tak naprawdę liderów jest dwunastu, bo w każdym meczu inny zawodnik jest w stanie wziąć na siebie większą odpowiedzialność za wynik. Jednak przede wszystkim gramy zespołowo, a to jest najważniejsze gdy myśli się o mistrzostwie.

Średnio 12,2 punktu w lidze belgijskiej i więcej o pół punktu od J.P. Prince'a, który był gwiazdą TBL. To jakiś wyznacznik czy po prostu wynika z podziału zadań w drużynie?

- Statystyki nie maja w zasadzie znaczenia - wygrywamy mecze zarówno w Belgii jak i w Europie, więc z tego powodu się cieszymy i będziemy robili wszystko, aby ten stan utrzymać, a czy ktoś rzuci 10 czy 20 punktów nie ma dla nas znaczenia. Chcemy zajść jak najdalej w EuroCupie i powtórzyć sukcesy z zeszłego roku w Belgii. Do tego potrzebujemy zespołu, który tworzy kolektyw i wspiera siebie nawzajem, a nie skupia się na wykręcaniu indywidualnych statystyk.

Rozmawiasz z Prince'm o Polsce. Jakie ma zdanie o TBL?

- Nie, nie rozmawiamy o Polsce. Od czasu do czasu wymienimy się poglądami na temat gry Turowa bądź Stelmetu w rozgrywkach europejskich, ale to wszystko.
[ad=rectangle]
Tylko jeden wskaźnik w twoich statystykach może poważnie zastanawiać. Rzuty osobiste. Można powiedzieć, że to taka twoja "pięta achillesowa"?

- Tak to moja pięta achillesowa, nad która nieustannie pracuje.

Czy perspektywy tych dwóch lat w Belgii chyba nie możesz żałować, że trafiłeś właśnie tam?

- Jestem bardzo zadowolony z miejsca, w którym się znajduję. Wszystko jest tutaj na najwyższym poziomie i pozwala na dalszy rozwój. Cieszę się, że mogę być częścią tej organizacji.

Ten wasz rocznik '93 ma się całkiem nieźle. Ty swobodnie poczynasz sobie w solidnej europejskiej lidze i na parkietach EuroCup, a Przemek Karnowski i Tomek Gielo robią karierę za oceanem.

- To prawda, idzie nam nie najgorzej trzymam kciuki zarówna za Przemka jak i Tomka, aby jak najlepiej zakończyli swoje sezony, a sam będę się starał dać z siebie wszystko w Europie. Zobaczymy jak potoczą się dalej nasze losy. Myślę, że zarówno Przemek jak i Tomek mogą w wakacje dużo pomóc reprezentacji. Ja również postaram się dołożyć swoją cegiełkę.

Cofnijmy się trochę w czasie. Było zgłoszenie do draftu, ale później się jednak wycofałeś. Celowo, czy po prostu realnie zdawałeś sobie sprawę, że NBA to jeszcze za wysokie progi?

- Tak jak już wcześniej wspominałem nie miałem możliwości zaprezentowania się w Stanach na workoutach, na które zostałem zaproszony, ze względu na długi sezon w Belgii. Trochę inaczej to planowaliśmy, ale sport jest nieprzewidywalny i zabrakło na to czasu.

- Lubię wyzwania i nie mam problemów z braniem na siebie odpowiedzialności - otwarcie mówi Mateusz Ponitka
- Lubię wyzwania i nie mam problemów z braniem na siebie odpowiedzialności - otwarcie mówi Mateusz Ponitka

Kadra. Powoli machina związana z EuroBasketem będzie się rozkręcać. Dla Ciebie to będzie drugi turniej ME. Będzie jeszcze ten dreszczyk emocji czy już się przyzwyczaiłeś?

- Dreszczyk emocji na pewno będzie, ale prawda jest taka ze każdy zawodnik marzy o występach na międzynarodowych arenach. Ja również. Dlatego emocje się pojawią jednak wydaje mi się, że trzeba podejść do tego z chłodną głową.

Grupa A, a więc Francuzi, Rosjanie, Finowie, Bośniacy i Izrael. Do ogrania?

- Właśnie dlatego mówię, że z chłodna głowa będzie ważna. Grupa jest ciekawa - wiadomo, że Francja to jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza obecnie drużyna w Europie, więc będzie bardzo ciężko, ale reszta zespołów jest w naszym zasięgu. Myślę, że nie ma co składać obietnic czy przewidywać, ani dywagować czy grupa jest silna czy słaba. Nie patrzmy na innych - patrzmy na siebie, bo to od nas zależy co wydarzy się we wrześniu. Będziemy ciężko pracować, będziemy tworzyć zespół, będzie dobra atmosfera to będzie przyjemność z grania i będą zwycięstwa. To wszystko jest w stanie zapewnić trener Taylor, który udowodnił już podczas eliminacji, że wie jak to zrobić.

Jesteś gotowy być jednym z liderów tej drużyny, bo wiadomo, że lubisz duże wyzwania, a eliminacje pokazały, że potrafisz w trudnym momencie wziąć ciężar na swoje barki.

- Lubię wyzwania i nie mam problemów z braniem na siebie odpowiedzialności. Zrobię wszystko co będzie potrzebne abyśmy wygrywali, bo na koniec dnia zwycięstwo daje największą satysfakcję.

Rozmawiałeś już o swojej roli z Mike'm Taylorem czy na razie o tym nie myślisz?

- Jesteśmy w stałym kontakcie, aczkolwiek na razie nie rozmawiamy na temat kadry.

Śledzisz TBL? Liga staje się znów atrakcyjna. Wracają duże nazwiska i powoli, powoli boom na koszykówkę w kraju znów rośnie.

- Niestety niezbyt śledzę polską ligę, ale ciesze się jeśli robi się boom, bo to jest potrzebne polskiej koszykówce.

Twój kontrakt kończy się po tym sezonie i co dalej? Chciałbyś się spróbować gdzieś w mocniejszej lidze?

- Zobaczymy jest wiele niewiadomych i wiele zależności. Myślę, że każdy chce się rozwijać i doskonalić więc na pewno będę patrzył pod tym kątem.

Źródło artykułu: