Jestem za szybki dla obrońców - rozmowa z Kenem Brownem, zawodnikiem MKS Dąbrowa Górnicza

Ken Brown w ostatnich meczach znajduje się w rewelacyjnej formie. Nam opowiada o tym, jak odnajduje się w zespole MKS Dąbrowa Górnicza. - To była świetna decyzja, aby tutaj przyjść - mówi gracz.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Karol Wasiek: W sobotę pokonaliście kolejną przeszkodę na swojej drodze. Tym razem w pokonanym polu pozostawiliście Trefl Sopot. Zwycięstwo nie przyszło jednak wam tak łatwo...

Ken Brown: To bardzo trudne spotkanie od samego początku. Przegrywaliśmy od pierwszej minuty meczu, nie umieliśmy znaleźć sposobu na dobrze dysponowanych gospodarzy, którzy trafiali z gry jak szaleni! Mieli chyba ponad 60-procentową skuteczność z gry. To czyste szaleństwo!

Co takiego działo się w waszej szatni w czasie przerwy, że wyszliście znacznie bardziej skoncentrowani? Jakie zadania na drugą część meczu zaordynował trener Wieczorek?

- Trener bardzo dokładnie przeanalizował sytuację i zwrócił nam uwagę na kilka elementów. Przede wszystkim dostrzegł, że gramy za mało agresywnie w obronie. To nie jest tak, że miał do nas wielkie pretensje, ponieważ wiedział, że 60-procentowa skuteczność z gry u rywali nie zdarza się zbyt często. Spokojnie podszedł do tej sprawy i mówił, że w drugiej połowie ten procent na pewno spadnie. I tak też się stało. Brakowało także tego odpowiedniego zaangażowania. To poprawiliśmy w znaczący sposób i dlatego cieszymy się ze zwycięstwa.
Ken Brown: Udowadniam, że mogę grać na wysokim poziomie Ken Brown: Udowadniam, że mogę grać na wysokim poziomie
Znów byłeś jedną z wiodących postaci w zespole MKS Dąbrowa Górnicza. Odpowiada ci taka rola?

- Oczywiście. Po to właśnie przyjechałem do Dąbrowy Górniczej. Działacze ściągnęli mnie, żebym wprowadził nieco porządku w szyki drużyny. Cieszę się, że nasza postawa idzie do góry. Nie ukrywam, że początek stycznia był dla nas trudny. Mieliśmy trzy mecze na wyjeździe. To nie jest łatwa sytuacja dla zespołu. Na dodatek teraz przed nami starcie ze Stelmetem Zielona Góra i znów musimy zrobić wszystko, żeby odnieść zwycięstwo.

Dołączyłeś do zespołu w trakcie rozgrywek. Jak się czujesz w tym zespole?

- Bardzo dobrze. Cieszę się, że dołączyłem do tego zespołu. Śmiało mogę powiedzieć, że to była słuszna decyzja. Zresztą mam nadzieję, że działacze to samo powiedzą o mnie (śmiech). Oni potrzebowali rozgrywającego i mam nadzieję, że spełniam ich oczekiwania. Wydaje mi się, że udowadniam, że mogę grać na takim poziomie.

Jesteś bardziej kreatorem gry, czy rzucającym?

- Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Mogę robić wszystko, czego wymaga ode mnie trener. Jeśli mam podawać i kreować, to zamieniam się w taką rolę, jeśli mam rzucać, to też nie mam z tym problemów.

Co bardziej preferujesz?

- To trudne pytanie (śmiech). Jestem zadaniowcem!

Ostatnio pokazałeś jednak, że potrafisz wcielić się w rolę znakomitego strzelca. W trzech meczach łącznie zdobyłeś aż 71 punktów!

- To prawda, ale trzeba wiele dobrego powiedzieć o moich kolegach, którzy stawiali bardzo dobre zasłony. Bez tego nie miałbym tylu otwartych pozycji. Szacunek dla Adama Metelskiego i Davida Weavera za to, że tak świetnie mi pomagają.

Ale zasłony to przecież nie wszystko. A co z twoją szybkością?

- To fakt. Jestem bardzo szybkim zawodnikiem i nie zawsze rywale nadążają za mną. Staram się wykorzystywać te dwa elementy - czyli twarde zasłony i moją szybkość. Uważam, że to dobra kombinacja do tego, żeby uzyskiwać wiele punktów.

Jak oceniasz system trenera Wieczorka?

- Bardzo dobrze się w nim odnajduję. Trener dotarł do nas i umie wykorzystać każdego zawodnika. Wierzymy w jego filozofię gry, która zaczyna przynosić korzyści.

Wojciech Wieczorek: Końcówkę rozegraliśmy świetnie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×