Już przed rozpoczęciem sobotniego meczu wiadomo było, że obydwaj trenerzy nie będą mogli skorzystać ze wszystkich swoich zawodników. W składzie Kotwicy zabrakło kontuzjowanego Juliena Millsa, z kolei inowrocławianie do Kołobrzegu przyjechali bez Tony’ego Lee (wyjazd do Stanów Zjednoczonych ze względu na chorobę matki). Do końca nie było też przesądzone, czy trenujący gościnnie w ostatnim czasie w Kotwicy - Łukasz Wichniarz, który od piątku przebywa w Inowrocławiu, znajdzie się w kadrze tegorocznego beniaminka na spotkanie przeciwko "Czarodziejom z Wydm". Ostatecznie, włodarze Sportino nie zdecydowali na zgłoszenie 26-letniego skrzydłowego do rozgrywek i jeśli w najbliższym czasie porozumieją się z zawodnikiem w sprawach kontraktu, notabene były gracz Sportino w swoim nowym-starym klubie, zadebiutować powinien 20 grudnia w potyczce z Anwilem Włocławek.
Sobotni mecz bardzo dobrze rozpoczęli inowrocławianie, którzy już w czwartej minucie prowadzili 13:2. Szczególnie aktywny był kapitan drużyny przyjezdnej Łukasz Żytko - zdobywca w tym okresie aż 8 "oczek". Z biegiem czasu to jednak faworyzowany zespół Kotwicy przejął kontrolę na parkiecie. Pod koniec drugiej kwarty w głównej mierze dzięki aktywnym Seftonowi Barrettowi oraz Pawłowi Kikowskiemu, kołobrzeżanie po raz pierwszy wyszli na prowadzenie 27:25. Od tego momentu podopieczni Sebastiana Machowskiego tylko powiększali przewagę i ostatecznie wysoko pokonali w ostatnim meczu pierwszej rundy Sportino 73:53.
Kotwica zdecydowanie wygrała walkę na tablicach (41:28), pod którymi brylowali dwaj środkowi - Drew Naymick i Dawid Przybyszewski (po 8 zbiórek). W drużynie z Inowrocławia w tym elemencie tradycyjnie już najlepiej wypadł Kyle Landry. Lider klasyfikacji zbiórek (średnia 12,2) w sobotę zapisał ich na swoim koncie 9. Gospodarze grali też bardziej zespołowo, o czym może świadczyć chociażby końcowa statystyka asyst (24:7). Zespół trenera Machowskiego był również bardziej skuteczny i co ciekawe, najgorzej wychodzili im rzuty osobiste, tylko 4/13 - 30 proc., podczas gdy za 2, 15/30 - 50 proc., a z obwodu 13/27 - 48 proc.
Sportino czeka teraz prawie dwutygodniowa przerwa, gdyż swój kolejny mecz rozegra dopiero 20 grudnia z Anwilem Włocławek. Tydzień później podopiecznych białoruskiego szkoleniowca Aleksandra Krutikowa czeka równie trudna potyczka, bo z aktualnym mistrzem Polski - Asseco Prokomem Sopot (27 grudnia). Kotwica z kolei, pauzować będzie nieco później, a już w następnej kolejce zmierzy się z Anwilem Włocławek, z którym to na inauguracje sezonu niespodziewanie wygrała (96:94).