Mistrzowie Belgii rozpoczęli od solidnego uderzenia, ale zgorzelczanie szybko się otrząsnęli. To w sporej mierze zasługa Mardy'ego Collinsa. Amerykanin był nie tylko najskuteczniejszym zawodnikiem PGE Turowa w pierwszej połowie, ale także dobrze dogrywał piłki. Z nim na parkiecie zgorzelczanie prezentowali się naprawdę znakomicie i Telenet szybko stracił prowadzenie.
Jeszcze w pierwszej odsłonie podopieczni Miodraga Rajkovicia wyszli na prowadzenie. Najpierw za sprawą celnego rzutu z dystansu Damiana Kuliga, później po rzucie Filipa Dylewicza. W końcówce mistrzowie Polski zdołali nawet odskoczyć. Po trzech celnych wolnych Michała Chylińskiego nasza drużyna prowadziła już sześcioma punktami. To była spora przewaga, ale za wygraną nie dawał John Prince, najlepszy strzelec gospodarzy.
[ad=rectangle]
W końcówce PGE Turów pokazał jednak swoją wyższość i zwiększył dystans dzielący oba zespoły. Wydawało się, że zgorzelczanie są na dobrej drodze. Tyle że tuż po wznowieniu drugiej partii do ataku ruszyli gracze z Ostendy. Za sprawą wspomnianego już Prince'a zdołali nawet doprowadzić do remisu.
Wtedy dali o sobie znać Kulig i Collins, którzy oddalili zagrożenie. Mało tego, mistrzowie Polski zadali kolejny cios i po "trójce" Chylińskiego przewaga wynosiła aż dziewięć punktów. To było najwyższe prowadzenie przyjezdnych w pierwszej części spotkania. Ostatnie słowo należało jednak do Telenetu, a konkretniej do Dusana Djurdjevicia, który trafił z dystansu i w sporym stopniu zredukował deficyt.
Mimo że po wznowieniu gry naszej drużynie udało się powiększyć przewagę, to z czasem do ofensywy ruszyli gospodarze. Zespół Daria Gjergji w szybkim tempie odrobił straty. Niemała w tym zasługa Pierre'a Antoine'a Gilleta, który w krótkim czasie dwukrotnie trafił z dystansu. Telenet nabrał rozpędu i z coraz większą łatwością powiększał swój dorobek. Mistrzowie Belgii grali tak dobrze, że po celnym rzucie Mateusza Ponitki zdołali objąć prowadzenie.
Polak na początku czwartej partii powiększył przewagę swojej ekipy. PGE Turów nie odpuścił i ciągle trzymał się blisko. Zgorzelczanom byli jednak nadal w gorszym położeniu, bo przez cały czas musieli gonić przeciwnika. Niespełna minutę przed końcem wydawało się, że jest już po spotkaniu, bo po kolejnym trafieniu Prince'a przewaga mistrzów Belgii wynosiła pięć punktów. Wtedy jednak świetnie spisali się Chyliński i Dylewicz. Za ich sprawą zgorzelczanie odzyskali nadzieję na wygraną.
W decydującym momencie gospodarze spisali się wprost fatalnie. Djordjević zmarnował dwa rzuty wolne, a piłkę zebrał Collins, który zdobył dwa punkty na wagę zwycięstwa. Ratować Telenet próbował jeszcze Guy Muya, ale jego rzut z dystansu był niecelny. Tym samym zgorzelczanie po raz drugi pokonali mistrzów Belgii i po czterech spotkaniach mają bilans 3-1. Nasza drużyna potrzebuje jeszcze jednej wygranej lub porażki Telenetu, aby zapewnić sobie udział w 1/8 finału Pucharu Europy.
Telenet Ostenda - PGE Turów Zgorzelec 79:80 (19:27, 18:16, 27:17, 15:20)
Telenet: Prince 19, Boukichou 11, Ponitka 10, Berggren 10, jordjević 9, Gillet 9, Muya 7, Marnegrave 2, Wilkinson 2, Marelja 0, Serron 0.
PGE Turów: Collins 28, Kulig 14, Chyliński 8, Zigeranović 7, Moldoveanu 7, Dylewicz 6, Taylor 4, Wright 4, Czyż 2, Karolak 0.
Drużyna | M | Z | P | +/- |
---|---|---|---|---|
PGE Turów Zgorzelec | 4 | 3 | 1 | 20 |
Lietuvos Rytas Wilno | 4 | 2 | 2 | 22 |
Telenet Ostenda | 4 | 2 | 2 | 8 |
Baloncesto Sewilla | 4 | 1 | 3 | -50 |