Energa Czarni wygrali z beniaminkiem z Dąbrowy Górniczej

Energa Czarni szybko zmazali plamę po sensacyjnej porażce z Wikaną Startem Lublin. Słupszczanie wygrali u siebie z innym beniaminkiem TBL - MKS-em Dąbrowa Górnicza.

Beniaminek zapowiadał walkę z Energą Czarnymi, ale tylko do pewnego momentu był w stanie dotrzymać kroku. Dąbrowianie zaczęli naprawdę kiepsko i w ataku często notowali długie przestoje. Gospodarze to wykorzystali i już pod koniec pierwszej kwarty zaczęli odskakiwać.

Przewaga słupszczan systematycznie rosła. Właściwie można było mówić już o dominacji, bo w szesnastej minucie spotkania słupszczanie mieli już osiemnaście punktów więcej na swoim koncie. Zawodnicy Donaldasa Kairysa spisywali się solidnie w ofensywie, gdzie brylował przede wszystkim Jerel Blassingame.
[ad=rectangle]
Amerykanin miał problemy przy rzutach za dwa, ale na dystansie był praktycznie nie do zatrzymania. W pierwszych dwóch odsłonach 33-letni rozgrywający oddał pięć celnych rzutów za trzy, w efekcie zgromadził aż 19 punktów. Nie tylko on napędzał jednak grę "Czarnych Panter", bo w wysokiej dyspozycji był też Kyle Shiloh.

Koszykarze Wojciecha Wieczorka znaleźli się w niewygodnym położeniu, ale pod koniec pierwszej połowy zdołali się przebudzić. MKS zaczął trafiać nie tylko na dystansie, ale również spod samego kosza. Świetnie spisywał się Dalton Pepper. Amerykanin był w tamtym momencie najmocniejszym punktem swojej drużyny.

Energa Czarni potwierdzili swoją wyższość już w kolejnej odsłonie. Gospodarze przenieśli cały ciężar gry w strefę podkoszową, gdzie byli naprawdę skuteczni. Dąbrowianie nie znaleźli na to odpowiedzi, w efekcie po trzech kwartach ich deficyt był spory. Właściwie stało się jasne, że zwycięstwo jest poza ich zasięgiem.

W ostatniej kwarcie co prawda dwoił się i troił Myles McKay, wspierany przez Pawła Zmarlaka, ale nie zdołał uchronić swojego zespołu przed porażką. Amerykanin zdobył jednak najwięcej punktów dla MKS-u, bo 20. 32-letni Polak uzbierał tylko o cztery "oczka" mniej. Przedzielił ich natomiast wspomniany już wcześniej Pepper.

U gospodarzy największym dorobkiem mógł się pochwalić J-Blass, ale warto odnotować double-double Callistusa Eziukwu i będącego w solidnej dyspozycji Karola Gruszeckiego. Nigeryjczyk zdobył 17 punktów i zebrał 10 piłek. Jego dorobek byłby z pewnością znacznie większy, gdyby nie fatalna postawa na linii rzutów wolnych. 29-letni center na siedem prób trafił tylko jedną. Polak natomiast zdobył 13 punktów i zebrał 11 piłek.

Energa Czarni Słupsk - MKS Dąbrowa Górnicza 80:71 (18:13, 23:26, 22:12, 17:20)

Energa Czarni: Blassingame 21, Eziukwu 17, Shiloh 17, Gruszecki 13, Śnieg 4, Seweryn 3, Trajkovski 3, Borowski 2, Mokros 0, Nowakowski 0.

MKS: McKay 20, Pepper 19, Zmarlak 16, Weaver 7, Piechowicz 5, Szymański 2, Brown 2, Dziemba 0, Małecki 0, Metelski 0.

Źródło artykułu: