Arvydas Eitutavicius: Dwa różne oblicza
- Nasz zespół ma dwa różne oblicza i niestety w meczu z Rosą Radom pokazaliśmy je oba - powiedział Arvydas Eitutavicius po porażce Anwilu Włocławek z ekipą Wojciecha Kamińskiego.
Litwin wyszedł w pierwszej piątce po raz trzeci w tym sezonie, a także po raz pierwszy od 26 października i widać było w jego grze zdecydowanie większy entuzjazm. Eitutavicius dobrze kontrolował tempo akcji Anwilu i radził sobie bardzo pewnie w pierwszej fazie spotkania. Słabiej zagrał w trzeciej kwarcie i dlatego między 30. a 38. minutą siedział na ławce rezerwowych. W tym czasie na parkiecie przebywał Deonta Vaughn, jednak gra Anwilu posypała się całkowicie.
- Błędy popełniliśmy w drugiej części drugiej kwarty. Mieliśmy problemy z powstrzymaniem akcji pick and roll Rosy, po których goście zdobywali łatwe punkty. Dodatkowo, podczas gdy oni coraz lepiej radzili sobie w defensywie, my popełnialiśmy coraz więcej strat i dzięki temu oni zdobywali łatwe punkty. Nasz zespół ma dwa różne oblicza i niestety w meczu z Rosą Radom pokazaliśmy je oba - dodał litewski rozgrywający.
Przegrana z Rosą nie przekreśla całkowicie szans Anwilu na grę w play-off, ale sprawia, że drzwi do najlepszej ósemki są bardzo mocno przymknięte i tylko seria zwycięstw może sprawić, że włocławianie ostatecznie przedłużą sobie sezon do maja. Trudno jednak o optymizm w momencie, gdy Rottweilery zagrają jeszcze z sześcioma z ośmiu obecnie najlepszych drużyn w kraju, a w tym sezonie z czołówką raczej nie wygrywają...
Anwil bardzo daleko od play-off. "W drugiej połowie graliśmy źle"