Niespodzianka we Wrocławiu! Śląsk przegrał z Czarnymi!

Śląsk doznał pierwszej porażki przed własną publicznością w tym sezonie! Wrocławianie nieoczekiwanie ulegli Enerdze Czarnym, którzy znakomicie spisali się w pierwszej połowie meczu.

Początek wcale nie był taki beznadziejny w wykonaniu wrocławian. Przez sześć minut toczyli wyrównaną walkę ze słupszczanami. Dopiero potem pojawiły się spore problemy w ofensywie. W Śląsku właściwie wszyscy pudłowali. Bez znaczenia była odległość do kosza. Gospodarze pudłowali i spod kosza, i zza łuku.

W tarapaty wpadli już pod koniec pierwszej kwarty. Energa Czarni objęli prowadzenie, co zawdzięczali skutecznej grze Jerela Blassingame'a. Zespół Donaldasa Kairysa nie miał problemów, aby pójść za ciosem. Wreszcie do gry włączył się Callistus Eziukwu. Nigeryjski środkowy stanowił dobre uzupełnienie dla Kyle'a Shiloha i Blassingame'a.
[ad=rectangle]
Wojskowi przez ponad sześć minut powiększyli swój dorobek o zaledwie cztery punkty. Ich skuteczność była dramatyczna. Prawdę mówiąc ratowały ich jedynie rzuty wolne, które wykonywali przyzwoicie. Nie mogło być jednak inaczej. Goście odjechali daleko. W pewnym momencie przewaga wynosiła aż 18 punktów, ale po kilku zrywach udało się ją nieco zmniejszyć przed przerwą.

W drugiej połowie podopieczni Emila Rajkovicia zdołali odbić się od dna. Ich skuteczność, zwłaszcza w strefie podkoszowej, zdecydowanie wzrosła. Grę gospodarzy napędzał Roderick Trice. Śląsk zdołał dzięki temu znacząco zmniejszyć dystans i rozbudził ponownie nadzieje na zwycięstwo w tym spotkaniu. Zwłaszcza że "Czarne Pantery" nie grały już tak agresywnie. Poza tym popełniały straty.

W czwartej kwarcie za trzy trafiał Jakub Dłoniak. Efekt? Wrocławianie niemal dopadli przeciwnika. Wydawało się, że słupszczanie znaleźli się w poważnych tarapatach. Nic bardziej mylnego. W końcówce gracze Kairysa spisali się lepiej. Energę Czarnych popchnął do dobrej gry m.in. Tomasz Śnieg, w efekcie goście sięgnęli, jako pierwsi w tym sezonie, po wygraną we Wrocławiu.

Śląsk Wrocław - Energa Czarni Słupsk 69:74 (15:22, 15:23, 24:17, 15:11)

Śląsk: Dłoniak 16, Ikowlew 12, Radivojević 12, Trice 10, Mladenović 8, Wiśniewski 6, Skibniewski 4, Gabiński 1, Kinnard 0, Tomaszek 0.

Energa Czarni: Blassingame 18, Eziukwu 16, Shiloh 14, Gruszecki 11, Mokros 6, Śnieg 6, Nowakowski 3, Borowski 0, Seweryn 0.

Komentarze (64)
avatar
basketmistrz
11.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niby do meczu z koszałkowem ma byc nowy center 
avatar
Jaro Jaro
11.02.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Padnie Gryfia na kolana,AZS PANY 
avatar
CzarnyAZS
11.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A tak w ogóle to jeszcze jedna hala tylko nie zdobyta i mam nadzieje że w sobotę padnie. 
avatar
soczystybanan
11.02.2015
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Haha :) Bardzo dobrze. Orbita w końcu zdobyta. BRAWO CZARNI :) W następnym meczu tez CZARNI!!! :) 
avatar
Krasnad
11.02.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Z outsiderem to trochę przesada - może za czasów Dejana bym się zgodził, ale moim zdaniem o ćwierćfinał jest realna szansa zawalczyć. Właśnie napisałeś i chwała Ci za to! ;)